Strony

Zapraszam do współredagowania...



Sukcesy polskich sportowców na arenie krajowej i międzynarodowej - komentarze, oceny...
Zapraszamy do dyskusji !

wtorek, 12 czerwca 2012

Gr. C - Hiszpania-Włochy 1:1 (0:0)

Złej baletnicy, przeszkadza rąbek spódnicy...

Z dużymi nadziejami przystąpiłem do oglądania tego meczu licząc, że zobaczę futbol na poziomie Barcelony i Realu Madryt...
Niestety, bardzo się rozczarowałem - Hiszpanie grali ospale, turlając zamiast uderzając jak przystało na prawdziwego mężczyznę, piłkę...
Odnosiło się wrażenie, że chcą z nią wjechać aż do bramki.
Z boiska powiewało nudą...
Włosi z dużym respektem rozpoczęli mecz nie chcą się narazić na przypadkową utratę bramki.
Widząc jednak, że Hiszpania to zespół bardzo "przereklamowany" coraz śmielej zaczęli atakować co zaprocentowało w 61 minucie - bramkę strzelił wprowadzony na boisko Antonio Di Natale (61.) 


To podrażniło ambicje Hiszpanów i nareszcie zaczęli grać w swoim stylu - na efekty nie trzeba było czekać... 
Już 3 minuty później błyskotliwa akcja i zrobiło się 1:1 po strzale Cesc Fabregasa (64.)

Ale to wszystko na co było stać mistrzów świata, którzy rozczarowali i z taką grą daleko nie "zajadą"

Hiszpanie znaleźli wytłumaczenie dla swojej niemocy - trawa była za wysoka, a może w niewłaściwym kolorze... może za bardzo wzięli sobie do serca teksty naszych, pożal się Boże, komentatorów - Szpakowskiego i Trzeciaka, którzy zamiast skupić się na grze kilkanaście razy ubolewali na Hiszpanami, że muszą grać na takim boisku (przygotowanym zresztą przez UEFA)...
Włochom jakoś to jednak nie przeszkadzało...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz