Strony

Zapraszam do współredagowania...



Sukcesy polskich sportowców na arenie krajowej i międzynarodowej - komentarze, oceny...
Zapraszamy do dyskusji !

niedziela, 11 sierpnia 2013

Pucharowe postscriptum - III runda eliminacji za nami...

Trzy polskie zespoły wystąpiły w tej rundzie i podobnie jak w poprzedniej, z dalszych rozgrywek odpadł jeden...
Co można powiedzieć o poszczególnych meczach?

LEGIA - Molde 0:0
Jest awans i co dalej...?

Po remisie 1:1 w Norwegii wynik 0:0 premiował do dalszych rozgrywek zespół warszawski...
I tak się też stało - po kiepskiej grze Legia uchroniła bezbramkowy remis, ale nie zachwyciła...
Pod bramką rywala chciał wturlać piłkę do bramki Molde.
Wysunięty Dwalishwilli chodził ociężale, często zostawał na spalonym...
Reszta też grała słabo - śmiem twierdzić, że ten remis został uratowany po trosze dzięki temu, że Molde pod koniec meczu musiał grać w 10-tkę...
Tuż przed czerwoną kartkę Norwegowie coraz śmielej zaczęli atakować bramkę Kuciaka i nie wiadomo jak by się to skończyło...

Jest awans do fazy grupowej do LE, o LM trzeba powalczyć ze Staeua Bukareszt.
I powiedzmy sobie szczerze - z taką grą nie ma co marzyć ani o awansie do LM, ani też o dobrzej grze w LE.
Ostatni, przegrany mecz ligowy z Ruchem Chorzów (2:1) powinien być dla zadufanych w sobie legionistów i ich trenera dzwonkiem alarmowym, aby coś zmienić w grze zespołu... zespołu który ma duży potencjał i gdyby wszystko zagrało jak należy - możemy mieć co oglądać i cieszyć się z sukcesów pucharowych... czego sobie i wszystkim kibicom życzę !

LECH - Żalgiris 2:1
Polski pan musiał klęknąć przed litewskim chamem...

To takie odniesienie do treści haniebnego transparentu jaki pojawił się na stadionie Lecha: "Litewski chamie, klęknij przed polskim panem..."
Jak widać, to polski PAN musiał to zrobić...
Lech odniósł "pyrrusowe zwycięstwo" - wygrali, ale nic im to nie dało, bo wcześniej przegrali na wyjeździe 0:1.
Przez długi czas poznaniacy męczyli się z półamatorami, jak ich nazywano w polskich mediach...
Nie potrafili przeprowadzić tak składnej akcji jaką zrobili Litwini ok. 30 minuty spotkania ośmieszając obronę Lecha i strzelając gola na 0:1.
Lechitów to nie podrażniło - nadal grali nieporadnie archaiczną piłkę: przyjęcie piłki, ustawienie się, podanie... zamiast grać dynamicznie na jeden kontakt!
Na kilka minut padło wreszcie wyrównanie a potem nawet druga bramka (samobójcza).
Na trzecią premiującą do dalszych rozgrywek zabrakło już czasu... może i dobrze - bo Lech nie zasługiwał swoją postawą na dalsze rozgrywki.
I może kibice Lecha wybaczyliby im to odpadnięcie, gdyby widzieli na boisku zaangażowanie w grę, sytuacje... niestety - tego nie było!
Ich drużyna grała jakby obok meczu!

Tak się zastanawiam pomny wspaniałych sukcesów Lecha w pucharach jeszcze nie tak dawno - czy ze wstydu piłkarze nie powinni zaproponować zarządowi zmiany nazwy na KKS Szmacianka Poznań d. Lech, bo tak grając hańbią tylko nazwę Lecha w Europie !!!

Bruggie - ŚLĄSK Wrocław 3:3
Ręce same składały się do oklasków...

I tylko niedosyt pozostał, bo Śląsk mógł wygrać - a wygrania to jednak inny wymiar niż remis!
Po pierwszym meczu mało kto wierzył, że Śląsk powtórzy dobrą grę sprzed tygodnia także w Belgii.
A jednak - już ok. 10 minuty meczu niesamowity Waldemar Sobota potwierdził swą znakomitą formę i napoczął Bruggie po raz pierwszy.
Doskonała gra całego zespołu sprawiła, że Śląsk utrzymał korzystny rezultat aż do przerwy... teraz Bruggie aby awansować musiało strzelić aż 3 gole, co przy ich ospałej grze i pressingu Śląska wydawało się nierealne. A jednak po przerwie Belgowie wyrównali na 1:1. Niedługo się jednak cieszyli z remisu, bo już po minucie Paixao strzelił na 2:1 i ostudził zamiary Bruggie. Kiedy Sobota po raz drugi w tym meczu trafił na 3:1 stało się jasne, że chyba tylko cud mógłby sprawić, aby Bruggie wygrało 5:3 i awansowało dalej...
Jeżeli Śląsk ma być klasowym europejskim zespołem nie może sobie dać strzelić w ciągu 20 minut aż 4 goli...
Czterech może nie, ale dwa dał sobie strzelić, z czego trzecią w doliczonym czasie gry... szkoda, bo jakże inaczej wyglądał by w kronikach zapis WYGRANA, zamiast zwycięski remis!
A Śląsk zasługiwał na tą wygraną - był zespołem lepszym pod każdym względem i to on zasłużył na awans...
Tyle że pod koniec meczu odezwało się to co jest "domeną" polskich sportowców - nie potrafią do końca grać w pełni skoncentrowani...

BRAWO Śląsk Wrocław !
Pokazaliście Europie że w Polsce też jest zespół grający dobry futbol !

W ostatniej rundzie eliminacji do fazy grupowej Śląska zagra z Sevillą.
Podobnie jak poprzednio przed meczem z Bruggią fachowcy twierdzą, że z Hiszpanami Śląsk nie ma szans...
Miejmy nadzieję, że kolejny raz nie będą mieli racji - jeżeli Śląsk zagra tak jak z Bruggią wszystko jest możliwe !!!

sobota, 3 sierpnia 2013

Kapitalna gra Śląska... Śląsk - Brugge 1:0

Brawo brawo brawo ! 
Wynik bardzo istotny, ale najważniejsza była gra - agresywna, konsekwentna taktycznie... i jak widać tak grając można nawet ograć faworyta, który na niewiele mógł sobie pozwolić...
Bramka Plaku lobem - przepięknej urody !
W stylu Messiego !
Jeżeli Śląsk zagra podobnie w Belgii - będzie w następnej rundzie !!!!

Poznańskiej lokomotywie zabrakło pary... Żaligiris - Lech 1:0

Poznańskiej lokomotywie zabrakło pary... 
To nie był poziom ekstraklasy!
To nawet nie był poziom I ligii !
Lech przypominał w czwartek zgraję podstarzałych oldbojów którzy po wypiciu piwka zdecydowali się trochę "poharatać w gałę"
I niech nie pieprzą że rywal ich zaskoczył...
Jeśli wychodzi się na boisko z wolą walki to można nawet faworyzowanego rywala ograć, co pokazał Śląsk!
Lech biegał jak przysłowiowe cioty, a nie profesjonaliści od piłki nożnej!

Kotorowski już po raz drugi popełnił kardynalny błąd - owszem, Arboleda minął się z piłką, bo jest bez formy, ociężały jak czołg... ale po to w bramce jest bramkarz aby naprawiać błędy obrony.
W ataku nie stworzyli praktycznie żadnej poważnej sytuacji bramkowej.

To była kompromitacja polskiej piłki nożnej - aż wstyd, że taki zespół ma tytuł wicemistrza Polski !

I cały paradoks polega na tym, że tenże Lech ma jeszcze szanse na awans i jeśli pokaże że jednak potrafi grać w piłkę nożną - awansuje, choć na to nie zasługuje...!

czwartek, 1 sierpnia 2013

Nie przyznawajmy się do tego, że to Legia jest mistrzem Polski bo to wstyd !

LM. Molde - Legia 1:1

Proponuję, żeby nie potwierdzać publicznie, że Legia to aktualny mistrz Polski... bo to wstyd !
Lepiej trochę skłamać i mówić swoim znajomym zza granicy, że to Lechia Gdańsk grająca ostatnio z Barceloną...

Obie na L więc może się nikt nie zorientuje... ;-)

To co pokazała wczoraj Legia, szczególnie w pierwszej połowie to była żenada...
Reprezentacyjni obrońcy - Bereszyński i Jodłowiec zostali ograni jak dzieci przez mało znanego Chekwu... mało tego, inny ruszyłby aby naprawić swój błąd, a ten stał jak słup soli i przyglądał się jak strzelają bramkę...

Bereszyński przez nikogo nie atakowany został pokonany przez futbolówkę która nie słuchała go i wyszła.... na aut !
D. Junior - może był kiedyś niezłym piłkarzem, ale teraz to muł na glinianych nogach.

Pomoc Legii była w ogóle niepotrzebna - wszystkie piłki szły od raz na aferę pod obronę Molde... gdzie przejmowali je obrońcy norwescy.
Może to i dobrze - mniejsze niebezpieczeństwo jeśli dalej od bramki... bo i kto miał wczoraj grać w tej pomocy?
Czy Furman ma brata bliźniaka?
Bo ten z wczoraj w ogóle nie przypominał umiejętnościami tego z meczu z Walijczykami u nich...
To co pokazywał wczoraj to była jakaś parodia piłkarza.

Saganowski i Dwaliszwili poruszali się po boisku powolnie jak ciuchcia... zostawali na spalonych.
Tragedia !

Dominowało samolubne granie - tak w wykonaniu Koseckiego czy Radovića... sami chcieli strzelić, mimo, że partner był w lepszej sytuacji (Ojama).

Tej oceny nie zmienia też nieco lepsza gra w drugiej połowie i BARDZO SZCZĘŚLIWY remis dający szansę na awans...
Nie zmienia też oceny Dwaliszwliego i Brzyskiego, który zaliczył asystę.

Taka drużyna nie ma prawa zajść dalej w LM i może to i dobrze, bo mniejszy wstyd będzie...

Mimo wszystko liczę, że Legia zacznie nareszcie grać na dobrym europejskim poziomie i zobaczymy ją w fazie grupowej min. LE... czego sobie i wszystkim piłkarskim kibicom w Polsce życzę !

środa, 31 lipca 2013

Wspaniałe widowisko - BRAWO ! Lechia - Barcelona 2:2 (1:1)

To było wspaniałe widowisko - przyznam szczerze, że nie spodziewałem się tak dobrej gry Lechii, która była bardzo zmotywowana. I nie ma tu znaczenia że brakowało 2-3 piłkarzy z podstawowego składu Barcy... Lechia zagrała naprawdę na dobrym europejskim poziomie a bramki - "palce lizać" !!!

 Co dał ten mecz Lechii? Bardzo dużo... szczególnie po tak dobrym występie pokazywanym przez 130 stacji telewizyjnych!

 Po 1. Jeśli Lechia zechce teraz zaprosić np. Real Madryt czy MU to nie będzie już traktowana z pobłażaniem... będzie brana pod uwagę jako dobry sparingpartner !

 Po 2. Piłkarze Lechii pokazali wczoraj że nie boją się gry z takimi tuzami jak piłkarze Barcy, grali bez kompleksów, co więcej - kilkakrotnie pokazali umiejętności techniczne którymi zaskakiwali rywala, na ich poziomie. Taki mecz dał im wiarę w swoje możliwości - myślę, że po takim przetarciu rywale w ekstraklasie powinni zacząć się bać...

 Po 3. Dał materiał szkoleniowy - na jego podstawie Probierz może pokazać swoim piłkarzom jakie błędy popełniali na tle dobrego zespołu... można się także uczyć jak rozgrywać piłkę na podstawie gry Barcy, że nie zawsze trzeba na siłę, czasem lepiej technicznie...

 Po 4. Myślę, że po takim meczu w notesach wielu skautów pojawiły się niektóre nazwiska piłkarzy Lechii... może Bieniuka czy Grzelczaka, może także innych. Wcale bym się nie zdziwił, jeśli jeszcze w tym oknie transferowym wpłynęłaby jakaś oferta transferowa...

 Po 5. Oprócz piłkarzy z pewnością zauważono także kunszt trenerski Probierza, który jakby na to nie patrzeć poukładał drużynę na wczorajszy mecz bardzo dobrze...

 Po 6. Nie tak dawno pojawiły się informacje że w Lechię chce zainwestować jakiś milioner z Niemiec - podobno był nawet audyt etc. Potem sprawa ucichła... Po takim meczu może ponownie wrócić, bo jak widać Lechia ma potencjał i doinwestowanie klubu, zakup kilku klasowych piłkarzy mógłby sprawić, że Lechia systematycznie grałaby w pucharach...

 Z drugiej jednak strony - nie można przykładać do tego meczu aż takiej wagi... to są jakieś podwaliny i jeśli się to wykorzysta może być z tego jakaś wymierna korzyść... Jeśli nie - za miesiąc, dwa mecz zostanie tylko wpisem w kronice Lechii Gdańsk i nic więcej !

 Resume: To był bardzo dobry pomysł i dobre wykonanie piłkarzy... gdyby zagrali kiepsko nie byłoby dziś o czym mówić... Brawo piłkarze, brawo trener! Gratulacje dla pomysłodawcy!

piątek, 26 lipca 2013

Zasłona dymna?

3 z 4 naszych klubów awansowały do kolejnej rundy pucharowej.. To niezły wynik, choć szkoda, że tak wcześnie z rozgrywkami pożegnał się Piast Gliwice. Rewanż rozpoczęli pechowo tracą bramkę, ale potem jeszcze do przerwy zdobyli dwa gole - stan rywalizacji się wyrównał. W drugiej połowie "Piastunki" postawiły na obronę zdając sobie sprawę z tego, że kolejny stracony gol to konieczność strzelenia przez nich aż dwóch... Niestety, dobra gra obronna nie szła w parze z grą w ataku - w tej połowie stworzyli chyba tylko jedną sytuację bramkową po strzale głową Matrasa w poprzeczkę. Gliwiczanie nie potrafili sobie poradzić z dobrze zorganizowanym zespołem Karabachu... Podania były niecelne a z każdą minutą widać było większą dojrzałość piłkarską rywali. Piast rozpoczął dogrywkę bez wiary w strzelenie gola - czekali chyba na karne... niestety - jeden błąd Zbozienia który dopuścił do niegroźnego w sumie strzału i błąd bramkarza Szumskiego i zrobiło się 2:2. Do końca meczu zostało zaledwie 12 minut i nie wiem czy nawet Real byłby w stanie strzelić rywalom w tej sytuacji aż dwa gole... Szkoda - rywale mieli po prostu więcej szczęścia, bo nie wykazali się niczym szczególnym. Trochę zawiodłem się na Śląsku... Kiedy przełączałem się na Piasta było już 2:0 i sądziłem, że kwestią czasu będzie strzelenie kolejnych przez Śląsk. Nic bardziej błędnego - Śląsk roztrwonił przewagę i jeszcze raz udowodnił, że polskie drużyny nie potrafią dobić przeciwnika kiedy mają go na widelcu... Zremisowali 2:2... Nieco lepiej wypadł Lech wygrywając 2:1 i Legia 1:0... Co do gry - to niestety pozostawia wiele do życzenia... No chyba, że trenerzy celowo nie nastawiali się na odkrywanie największych atutów swoich drużyn przed obserwatorami następnych rywali? Biorąc pod uwagę losowanie uważam, że wszystkie nasze zespoły mają szansę na awans do kolejnej rundy - warunek jest jeden... lepsza, konsekwentna gra zarówno w obronie jak i w ataku !

wtorek, 23 lipca 2013

Polska piłka nożna rozpoczęła sezon...

Jaka będzie? Czy na miarę Europy, czy może kolejny raz pucharowa przygoda zakończy się już jesienią? Mecz Legii skomentowałem w poprzednim poście - zakończył się szczęśliwie, ale patrząc na pierwszy występ w ekstraklasie i 5:1 z Widzewem można mieć nadzieję, że Legia może zakwalifikować się do fazy grupowej LM. Ma długą ławkę rezerwowych i "młode wilczki" żądne krwi i wypracowania sobie miejsca w pierwszym składzie. Jeżeli nadal tak będą grać, to będą sukcesy zarówno w pucharach jak i w ekstraklasie. Patrząc na potencjał jakim dysponuje można Legię porównać do Bayernu w Bundeslidze - naturalnie na warunki polskiej ekstraklasy... ;-) Efektowne zwycięstwa odniosły także Lech i Śląsk - ale już w lidze było gorzej, bo tylko remisy i to po przeciętnej grze. Jeżeli się nie rozkręcą to przygoda pucharowa może się szybko zakończyć... Piast wprawdzie przegrał na wyjeździe, ale 1:2 jest możliwe do odrobienia na własnym boisku. A co będzie dalej? Podobnie jak z Lechem i Śląskiem - muszą zacząć grać zdecydowanie lepiej. Czy jest na to szansa? Oglądając mecz z Cracovią wygrany 3:2 widać jakiś potencjał w tym zespole i może jeszcze tym razem uda się awansować do kolejnej rundy... Inne spotkania ekstraklasy nie wyróżniły się niczym wielkim - emocjonujący był mecz Lechii z Podbeskidziem zakończony remisem 2:2. Ale umówmy się - może to i lepiej, że w sobotę Lechia nie zagrała z Barceloną, bo mogło to się skończyć blamażem... a tak do 30 lipca może jeszcze poprawi swoją grę. Na uwagę zasługuje wygrana na wyjeździe Pogoni z Zagłębiem Lubin - ale to nie portowcy byli tacy silni, a Zagłębie tak słabe... Inne mecze nie ma co oceniać - bo to dopiero pierwsza runda i piłkarze dopiero wchodzą w grę...

czwartek, 18 lipca 2013

Dwie Legie na boisku w Finlandii

Wczoraj zobaczyliśmy dwie Legię... tą, nową z gwiazdami typu Pinto i tą, która zdobywała w niezłym stylu mistrza kraju. Kolejny raz potwierdziło się stare porzekadło, że zwycięskiego składu nie powinno się zmieniać. Urban chciał może sprawdzić Pinto i dlatego go wstawił do pierwszego składu - jak widać gościu ma jeszcze dużo do nadrobienia, żeby wejść do wyjściowej jedenastki. Podobnie Radović, który chyba w parze z Ljuboją potrafił stwarzać groźne sytuacje. Czytałem o Pinto, mówił też o tym wczoraj Engel, że on kreuje grę, zwalnia kiedy trzeba - jeśli ma tak ta gra wyglądać jak wczoraj... przyjęcie piłki, obrót, sygnalizowane podanie, to o LM można zapomnieć. Druga połowa pokazała że duet Kucharczyk i Furman wskrzesili tą drużynę - w zespół wstąpił nowy duch... pokazali, że Pinto i Radović póki co to mogą za nimi piłki nosić... Całe szczęście, że skończyło się jak się skończyło bo byłoby to kolejna kompromitacja polskiego futbolu! Dokładnie rzecz ujmując polsko-słowackiego, bo za straconą bramkę odpowiadają zarówno Wawrzyniak jak i Kuciak. Jeśli chodzi o Wawrzyniaka to był to bezsprzecznie NAJGORSZY gracz Legii na boisku ! Kolejne dwie sytuacje bramkowe dla rywali to też jego "zasługa" ! Dał się w dziecinny sposób ograć po założeniu siaty i nawet nie próbował ratować sytuacji tylko patrzył jak ciele na malowane wrota czy walijczycy bramkę strzelą czy nie... On nie tylko nie reprezentuje poziomu reprezentacyjnego (kadra Polski), ale nawet nie nadaje się do pierwszej jedenastki Legii... no i tak by pewnie było, gdyby Urban miał kogoś lepszego na jego miejsce. Inni niestety też jak widać było wczoraj dopiero wchodzą w sezon i miejmy nadzieję, że stanie się to szybko, bo kolejni rywale w LM nie będą już tak pobłażliwi na błędy... Mimo tych słów krytyki - trzymam kciuki za Legię i wierzę, że będzie coraz lepiej, bo potencjał ta drużyna ma!
Relacja z meczu na PS

Fotka z PS

sobota, 6 lipca 2013

Ostatni bastion męskości zdobyty...

Ewa Pajor

Ostatni bastion męskości zdobyty - polskie kobiety nawet w piłkę nożną są lepsze od męskich pseudogwiazdek ( czytaj: popierdułek... ) z zagranicznych klubów !


Polskie dziewczyny do lat 17 - MISTRZEM EUROPY w piłce nożnej ! 

Słuchajcie - a jakiego mamy Messiego w spódnicy... super technika: Ewa Pajor !!!

http://ekstraklasa.przegladsportowy.pl/Pilka-nozna-Final-Mistrzostw-Europy-kobiet-U-17-na-zywo-,artykul,174351,1,296.html?utm_source=przegladsportowy&utm_medium=paseknadolestrony&utm_campaign=artykul

Niedoświadczony Janowicz nie potrafił dobić rywala...

Trochę obawiałem się tego półfinału - bałem się, że Murray zmiecie Janowicza z kortu, że go ośmieszy...
Tymczasem pierwszy set pokazał, że "Jerzyk" wyszedł na kort bardzo skoncentrowany, zmotywowany z ułożonym planem gry.
Plan był prosty - wygrywać serwisy i jak się da spróbować powalczyć o przełamanie.
Szli łeb w łeb, rakieta w rakietę a w tiebreaku Janowicz pokazał że może wygrać nawet z drugą rakietą świata...
Gładko wygrał tiebreaka i objął prowadzenie 1:0

Teraz powinno być już tylko łatwiej - rywal był pod presją...
Niestety, pierwszy gem drugiego seta pokazał, że Janowicz to jeszcze niedoświadczony zawodnik - dość lekkomyślnie stracił go i tego przełamania nie udało mu się odrobić w tym secie, choć czasem było blisko.
Czyżby uwierzył, że Murray już jest na deskach? 1:1

Set trzeci rozpoczął się jak marzenie - szybkie przełamanie Szkota i po chwili zrobiło się 4:1 dla Janowicza. Doświadczony i konsekwentnie grający gracz już by tego nie oddał...
Tymczasem Janowicz kompletnie odpuścił serwis Murraya na 4:2 licząc na swój na 5:2.
I gdyby nie zaczął gwiazdorzyć, grać pod publiczkę, popisywać się dropshotami tam, gdzie nie było to konieczne - z pewnością było by 5:2 a dokończenie seta byłoby formalnością!

Przegrał własny serwis i zrobiło się 4:3...
Murray złapał wiatr w żagle i uwierzył, że ten set może być jeszcze jego - wygrywa własny serwis, co było raczej oczywiste a potem przełamał na 4:5...
Dokończenie seta przy własnym serwisie to był czysta formalność - 4:6 !

W tym momencie stało się jasne, że ten mecz Janowicz już przegrał, przegrał go w głowie przez własną młodzieńczą lekkomyślność, brak konsekwencji.
Kiedy w pierwszym secie trzymał się nakreślonej taktyki - wygrał go...
Kiedy poniosła go fantazja - nie miał szansy na wygraną z tak doświadczonym tenisistą jak Murray.

Przegrał na własne życzenie...

Nie zmienia to faktu, że gra w półfinale i tak jest wielkim sukcesem i to trzeba docenić i pogratulować!
Pozostał jednak niedosyt... :-(

Ps. I jeszcze jedno - irytują mnie wszelkie artykuły mówiące ile to Janowicz zarobił, że jest milionerem etc. Ok, zarobił 400 tysięcy funtów czyli jakieś 2 miliony złotych...
Ale czy ktoś komuś zabrania trenowania tenisa i zarabiania w ten sposób?
Ale czy ktoś z tych pismaków napisał ile wcześniej trzeba zainwestować w drogie treningi, ile pracy morderczej trzeba włożyć żeby dość lub NIE do takiego poziomu?
Nie przeliczajmy tego w ten sposób, że po 4-5 godzinach walki na korcie dorobił się 2 milionów złotych !
To efekt końcowy tysięcy godzin treningów...

piątek, 5 lipca 2013

Kontrowersyjna Agnieszka Radwańska...

Trzymałem kciuki za Radwańską i jestem bardzo rozczarowany nie tyle porażką, bo walczyła dzielnie i nic pod względem sportowym nie można jej zarzucić. Zabrakło naprawdę niewiele, może trochę szczęścia...
jestem rozczarowany stylem w jaki tak klasowa, światowego formatu sportsmenka zakończyła ten mecz !
Pogarda to dla Lisicki, czy może nie mogła jej spojrzeć w oczy?
Spojrzeć w oczy lepiej dysponowanej w danym dniu rywalce?

A może złość wynikająca z tego, że oto koło nosa przeszło jej bodaj dodatkowe 2 miliony złotych, bo chyba tyle więcej miałaby premii gdyby weszła do finału?
Czy naprawdę Krakowianie ponda wszystko stawiają kasę?

Przecież tej jej chyba nie brakuje - powinno ją być stać na klasę, na to aby z uśmiechem (nawet wyreżyserowanym ) podać rękę i podziękować za sportową rywalizację?
Ja wiem, że gdy ma się dużo kasy, to chce się jej mieć jeszcze więcej, tym bardziej, że w ciągu 3 godzin można ją wygenerować w takiej wielkości.
Ale klasę sportowca poznaje się właśnie po takich gestach - widać Radwańska nadal tkwi w zaścianku krakowskim...
a nie po buńczucznym "a co miałam zatańczyć przed Sabiną...?" - to straszna wiocha była !

Będzie z pewnością na koniec roku jedną z kandydatek do tytułu Sportowca Roku, ale nie zdobędzie go, bo kibice będą jej pamiętać takie właśnie zgrzyty...
Tak jak zapamiętali jej słynny wywiad po nieudanym starcie podczas Olimpiady w Londynie, kiedy to niefortunnie stwierdziła, że inne turnieje są dla niej ważniejsze (tak to odebrali kibice).

Pani Agnieszko!
Jeśli pani to czyta, to proszę to przemyśleć...

Mój tata zwykł mawiać - "Kto się wróblem urodził, kanarkiem nie zdechnie..."
Mam nadzieję, że pani jednak tym kanarkiem a nie wróblem się urodziła a rodzice przekazali pani odpowiednie wartości?
A to co czasem się zdarza, to tylko wypadki przy pracy - wynik niedojrzałości emocjonalnej, a nie brak elementarnych zasad dobrego zachowania...?

piątek, 26 kwietnia 2013

"Robertomania" !!!

Po tym jak Robert Lewandowski strzelił w meczu półfinałowym LM 4 bramki "wielkiemu" Realowi Madryt - Niemcy, ba... Europa... a nawet świat oszalał na jego punkcie !
I nie ma się temu co dziwić, bo kariera Roberta Lewandowskiego przebiega wręcz wzorcowo i powinna być przykładem dla młodych piłkarzy, którzy pragną iść w jego ślady !

Ale... no właśnie!
Nie wystarczy mieć talent - trzeba go poprzeć ciężką pracą na treningach a nawet jeszcze po nich, samodzielnie ćwicząc wybrane elementy rzemiosła piłkarskiego.
Tą ciężką pracę Roberta widać - z miesiąca na miesiąc staje się coraz doskonalszym piłkarzem!
Jeszcze rok temu nie był tak pewny na boisku jak teraz, kiedy potrafi nie tylko strzelać brami, ale je także wypracowywać!
Brawo Robert ! W pełni zasługujesz na uznanie !!!

Równocześnie w wielkim sukcesem, a właściwie połową sukcesu, bo jeszcze trzeba zagrać dobrze w Madrycie nie obronić zaliczkę z Dortmundu...
A więc równocześnie z wygraną 4:1 rozgorzała dyskusja i domysły gdzie zagra Robert w przyszłym sezonie?

Są tacy, co twierdzą, że podpisał on nawet umowę z Bayernem Monachium...
Totalna bzdura - nie może nawet prowadzić rozmów na ten temat w okresie obowiązywania kontraktu, bo może zostać ukarany karą finansową !
Był już taki przypadek - choć nie pamiętam jakiego piłkarza dotyczył...

Załóżmy jednak że BVB daje mu zgodę na odejście, choć nie musi, bo kontrakt jest do 2014 r.

Bayern Monachium...

Co zyska - na pewno finansowo !
Czy będzie grał w pierwszym składzie ? Niekoniecznie... bo kadra jest tak szeroka, że za chwilę zaczną się niesnaski, dlaczego on a nie ja...
Straci na pewno - sympatię kibiców BVB !!!
Moim zdaniem to nie jest dobry kierunek!

Manchester United...
Jeśli już to jest to chyba jedna z najlepszych możliwości.
Nowa liga, klub grający w stylu, który do którego Robert pasuje!
Finansowo na pewno byłby zadowolony.
Oczywiście zawsze istnieje ryzyko niedopasowania się do zespołu, ale nie w przypadku Roberta!

No i Real Madryt...
Dobry kierunek ale i przestroga - Sahin stamtąd wrócił...

A może jednak nowy kontrakt z BVB ?
Po takim rewelacyjnym występie z Realem, po tym jak ociera się o koronę króla strzelców Bundesligii włodarze BVB na pewno nie poskąpią grosza na jego wynagrodzenie.
Bo to nawet wstyd, żeby jeden z najlepszych obecnie piłkarzy Europy a może nawet świata zarabiał
takie "grosze" - połowę tego co Goetze.

czwartek, 4 kwietnia 2013

Kandydaci do tytułu "Sportowiec Roku 2013" - kwartał pierwszy...

Na początku zaproszenie na nasz profil FB, gdzie na bieżąco komentujemy informacje podawane na różnych portalach sportowych...

Facebook - Emocje sportowe z polskim akcentem w tle...

Mamy już przeszło 100 "polubień..." :-)

Wracając do głównego tematu...

Sportowca Roku wybiera się na przełomie roku - wtedy największe szanse mają ci sportowcy, którzy aktualnie startują i osiągają dobre wyniki.
Dlatego w ostatnich latach (XXI wiek) tytuły te zdobywali najczęściej sportowcy "zimowi" - Adam Małysz  4-krotnie  (2001-2003 oraz 2007) i Justyna Kowalczyk - także 4-krotnie (2009-2012).
Nie jest to oczywiście regułą, bo 3 razy w latach 2004-2006 sięgnęła po ten tytuł pływaczka Otylia Jędrzejczak i raz w 2008 roku Robert Kubica (F1).
Na przełomie wieków w 2000 roku - Robert Korzeniowski (chód sportowy).

Nie neguję tu zasadności przyznawania tych tytułów zarówno Adamowi Małyszowi czy Justynie Kowalczyk - w pełni sobie na to zasłużyli ambicją, wolą walki a przede wszystkim wynikami.

Chciałbym jednak aby zapamiętać sobie już dziś kilka nazwisk, które pokazały się z bardzo dobrej strony już w pierwszych trzech miesiącach tego roku.
A trzeba przyznać, że trochę sukcesów sportowych odnotowaliśmy... :-)

A więc do dzieła:

1. Justyna Kowalczyk - biegi narciarskie - wygrana w TdS (4 raz z rzędu) , wygrany PŚ (4 raz) i mała Kryształowa Kula za dystanse, srebrny medal na MŚ (30 km stylem klasycznym).
Trochę się tego nazbierało - gdyby to przeliczać na punkty to przyznajemy Justynie - 36 punktów na 40 możliwych... te -4 to za niedosyt po MŚ... ;-)

2. Krystyna Pałka - biathlon - srebrny medal na MŚ w biegu na dochodzenie na 10 km.
Krystyna nieźle też spisywała się w PŚ - dlatego dajemy jej 8 punktów na 10 możliwych.

3. Agnieszka Radwańska - tenis - po dwóch zwycięstwach na początku sezonu w niezbyt mocno obstawionych turniejach przyszedł spadek formy i Agnieszka nie wchodzi już nawet do półfinałów rozgrywek. Jednak ciągle przysparza nam sporo emocji...
Dlatego dajemy jej także 8 punktów na 10.

4. Kamil Stoch - skoki narciarskie - złoty medal MŚ na dużej skoczni, 5 miejsce na normalnej, brązowy medal w drużynie, 3 miejsce w klasyfikacji końcowej PŚ (miejsca na podium na poszczególnych zawodach).
To był naprawdę dobry sezon Kamila, choć początek nie zapowiadał tego...
Sukcesy są porównywalne do Justyny Kowalczyk - dlatego podobnie jak ona dostaje 36 pkt na 40 możliwych.
4 odejmujemy za straconą szansę na medal na normalnej skoczni - po pierwszej serii był 2...

5. Drużyna skoczków narciarskich - brązowy medal na MŚ, dobre równe występy w PŚ, ostatecznie dobre wysokie 5 miejsce w PŚ, choć niewiele brakowało, aby było wyżej...
Występy na miarę możliwości tego zespołu - 10 pkt na 10 możliwych.

6. Piotr Żyła - skoki narciarskie - brąz z drużyną skoczków na MŚ, miejsca na podium w PŚ w tym pierwsze, ostatecznie 15 miejsce w klasyfikacji generalnej.
Skoki na miarę swoich możliwości - 18 pkt na 20 możliwych.

7. Zbigniew Bródka - panczenista - zdobywca PŚ na dystansie 1500 metrów - 8 punktów.

8. Monika Hojnisz - biathlonistka - brązowy medal ze startu wspólnego w MŚ.
ME - brązowy medal na 15 km
ME - brązowy medal na 7,5 km sprint
ME - złoty medal w biegu na dochodzenie na 10 km
I mimo tego, że udział zawodniczek ograniczono wiekowo do lat 26, to i tak są to duże sukcesy Moniki.
Dlatego dajemy jej 36 pkt na 40 możliwych.

9. Drużyna biathlonistek - startowały ze zmiennym szczęściem w PŚ, ale na miarę swoich aktualnych możliwości. Plasowały się wysoko w klasyfikacji PŚ. Krystyna Pałka, Monika Hojnisz, Magdalena Gwizdoń punktowały bardzo często.
Dajemy im 16 pkt na 20 możliwych - chociażby za ambicje. Trochę zabieramy za nieprzewidziane wtopy... ;-)

Kandydat na trenera roku - Łukasz Kruczek (skoki narciarskie)

Jego kilkuletnia praca przynosi efekty - mimo słabego początku sezonu pokazał, że potrafi zmotywować chłopaków do super skoków.
Nareszcie mamy drużynę równo skaczącą - 3 skoczków skacze na wysokim poziomie, brakuje tego czwartego i będzie szansa na medal na Olimpiadzie.
O sile tego zespołu świadczą też indywidualne sukcesy - na podium staje już nie tylko Kamil Stoch, ale także Piotr Żyła. Myślę, że już wkrótce dołączy do nich także Maciek Kot...
W odwodzie Krzysztof Miętus i Dawid Kubacki, który też potrafi błysnąć na skoczni...

To nasze typy - być może o kimś zapomnieliśmy... prosimy o sugestie !

wtorek, 22 stycznia 2013

Czarny "Dzień Babci" polskiego sportu...

Niestety...
Parafrazując znane powiedzenie "do trzy-nastu razy sztuka" - Agnieszka Radwańska po 13 zwycięskich meczach bez straty seta uległa wczoraj w ćwierćfinale Chince Na Li - 2:0 w Australian Open.
Wygrała z nią już w tym roku - tym razem jednak musiała się pogodzić z porażką!
7:5 i 6:3 nie przynosi jej jednak ujmy...

Gorzej wypadli nasi szczypiorniści z konfrontacji  z Węgrami w 1/8 MŚ - przegrana 27:19 pokazała, jak dużo jeszcze jest do zrobienia w polskiej reprezentacji.

Węgrzy obnażyli wszystkie nasze słabości:
1. Brak różnorodności w grze - zbyt schematycznie...
2. Gra na jednego lidera, potrafiącego strzelać bramki (B.Jurecki)
3. Brak strzałów z dystansu
4. Nie istnieje praktycznie atak skrzydłami, a tak wiele pięknych wkrętek obserwowaliśmy w wykonaniu Polski w dobrych czasach tej reprezentacji
5. Brak szybkiego kontrataku - kiedy przejmujemy piłkę zamiast gnać na bramkę rywala, my... dokonujemy zmian !!!
6. Błędy, gubienie piłek - owszem , czasem najlepszemu się zdarza, ale nie aż tak dużo... ile ataków wczoraj zakończyło się bez strzału?
7. Niewykorzystane rzuty karne...
8. Okresy przestojów - dekoncentracji... sił i koncentracji starcza tylko na jedną połowę...
A tu okazuje się, że jest jak w skokach narciarskich - trzeba oddać dwa równe skoki... ! :-) zagrać bez rekordów, ale dwie równe połowy!!!

To wszystko sprawia, że jesteśmy w rankingu światowym tam gdzie nas usadzili wczoraj Węgrzy... na miejscu 9-16 !!!
Należy mieć nadzieję, że rzeczywiście jest to drużyna w budowie i z każdym rokiem będzie lepiej.
Ale jeśli tak ma być nowi zawodnicy muszą się aktywniej włączyć do tej gry, a trener częściej na nich stawiać. 
Póki co, nadal najlepszy jest stary wysłużony "garnitur" jeszcze z czasów Wenty!

Niewiele się więc zmieniło w tej drużynie od czasów Wenty - nadal brak przełomu... zmienił się trener, mentalność w zawodnikach pozostała !

czwartek, 17 stycznia 2013

Podsumowanie sportowego roku 2012

Najlepszym podsumowaniem jest chyba wybór sportowca roku... kolejny raz została nim Justyna Kowalczyk, mimo, że nie zdobyła Kryształowej Kuli...
Niektórzy dziennikarze kręcili nosem na fakt, że nie został nim Tomasz Majewski - dwukrotny złoty medalista olimpijski w pchnięciu kulą, czy nasza specjalistka od młota - Włodarczyk!
No cóż - wybory odbywają się w czasie, kiedy odbywają się kolejne zawody PŚ i Tour de Ski... Kowalczyk jest więc niemal codziennie w serwisach sportowych i odnosi sukcesy - nietrudno więc o to, że to ona jest odbierana jako ta najlepsza...
Szczerze powiedziawszy - JEST i basta !!! :-)

Doceniam ciężką pracę lekkoatletów, ale jest zbyt mało relacji sportowych z lekkoatletyki i spektakularnych sukcesów, aby kibice to odnotowali i zapamiętali na dłużej...

Olimpiada wypadła przeciętnie - trochę rozczarowań, trochę pozytywnych niespodzianek... 10 medali, w tym 2 złote, 2 srebrne i 6 brązowych to chyba nie jest szczyt możliwości naszych sportowców.

Zawiodły nasze drużyny siatkówki i piłki nożnej...
Po pięknym sukcesie w Lidze Światowej dziennikarze upatrywali w nich złotych medalistów olimpijskich a tu klops - nie było żadnego medalu !
Może spadek formy a może presja sprawiła, że nasi siatkarze przegrywali to, co nawet nie powinni zremisować... (choć takiego wyniku siatkówka nie przewiduje... ;-) )

Euro 2012 - obiecujący początek z Grecją, gorszy wynik... 1:1, przyzwoita gra z Rosją i kolejny remis... 1:1. Potem gra o awans z Czechami - tu już było gorzej... i jeden błąd Rafała Murawskiego zdecydował o przegranej i zakończeniu rozgrywek już w fazie grupowej.
Niespodziewanie dalej przeszły Czechy i Grecja... na które niewielu stawiało !

Jesienią - piłkarze nieco się zrehabilitowali remisując z Czarnogórą na ich trudnym terenie, wygrywając z Mołdawią i remisując po niezłej grze z Anglią 1:1, choć mogli to spotkanie wygrać...
5 punktów w eliminacjach do Mundialu 2014 - nie jest źle, choć mogło być lepiej...

Kompromitacje jednak zaliczył PZPN - dwa pierwsze mecze naszej reprezentacji kibice nie mogli za darmo obejrzeć w telewizji misyjnej czyli TVP za darmo - trzeba było za tą przyjemność płacić...
Dopiero z Anglią udało się choć nie za pierwszym razem - tu w pamięci kibiców pozostanie odwołanie meczu w terminie, bo Stadion Narodowy stał się nagle Basenem Narodowym...

Tak więc ten rok sportowy nie należał do specjalnie udanych i w szkolnej skali od 1 do 6 - oceniam na 3.