Trzymałem kciuki za Radwańską i jestem bardzo rozczarowany nie tyle porażką, bo walczyła dzielnie i nic pod względem sportowym nie można jej zarzucić. Zabrakło naprawdę niewiele, może trochę szczęścia...
jestem rozczarowany stylem w jaki tak klasowa, światowego formatu sportsmenka zakończyła ten mecz !
Pogarda to dla Lisicki, czy może nie mogła jej spojrzeć w oczy?
Spojrzeć w oczy lepiej dysponowanej w danym dniu rywalce?
A może złość wynikająca z tego, że oto koło nosa przeszło jej bodaj dodatkowe 2 miliony złotych, bo chyba tyle więcej miałaby premii gdyby weszła do finału?
Czy naprawdę Krakowianie ponda wszystko stawiają kasę?
Przecież tej jej chyba nie brakuje - powinno ją być stać na klasę, na to aby z uśmiechem (nawet wyreżyserowanym ) podać rękę i podziękować za sportową rywalizację?
Ja wiem, że gdy ma się dużo kasy, to chce się jej mieć jeszcze więcej, tym bardziej, że w ciągu 3 godzin można ją wygenerować w takiej wielkości.
Ale klasę sportowca poznaje się właśnie po takich gestach - widać Radwańska nadal tkwi w zaścianku krakowskim...
a nie po buńczucznym "a co miałam zatańczyć przed Sabiną...?" - to straszna wiocha była !
Będzie z pewnością na koniec roku jedną z kandydatek do tytułu Sportowca Roku, ale nie zdobędzie go, bo kibice będą jej pamiętać takie właśnie zgrzyty...
Tak jak zapamiętali jej słynny wywiad po nieudanym starcie podczas Olimpiady w Londynie, kiedy to niefortunnie stwierdziła, że inne turnieje są dla niej ważniejsze (tak to odebrali kibice).
Pani Agnieszko!
Jeśli pani to czyta, to proszę to przemyśleć...
Mój tata zwykł mawiać - "Kto się wróblem urodził, kanarkiem nie zdechnie..."
Mam nadzieję, że pani jednak tym kanarkiem a nie wróblem się urodziła a rodzice przekazali pani odpowiednie wartości?
A to co czasem się zdarza, to tylko wypadki przy pracy - wynik niedojrzałości emocjonalnej, a nie brak elementarnych zasad dobrego zachowania...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz