Strony

Zapraszam do współredagowania...



Sukcesy polskich sportowców na arenie krajowej i międzynarodowej - komentarze, oceny...
Zapraszamy do dyskusji !

piątek, 24 sierpnia 2012

Co tam panie w polskiej piłce klubowej?

Po staremu...

Dwa kluby nam zostały w europejskich pucharach... w Lidze Europejskiej - Legia Warszawa i ten, któremu nie udało się w Lidze Mistrzów - Śląsk Wrocław.

Meczu Śląska nie widziałem - ale wynik mówi sam za siebie... 3:5 wygrał Hannover na boisku we Wrocławiu...
Powoli zaczynam nabierać pewności, że stadion ten naprawdę jest pechowy - to już piaty mecz przegrany przez polskie zespoły z rywalem zza granicy... 2x Polska, 3x Śląsk...
Żeby chociaż jakiś remis, ale nie - za każdym razem przegrana !!!

Jeśli chodzi o mecz - Śląsk nie był w tym meczu faworytem...
Rozmiary porażki przerażają - dać sobie wbić aż pięć bramek na swoim boisku... to zła cenzurka dla obrony Śląska.
Pocieszające jest to, że sam też strzelił 3 bramki i przez moment nawet był, remis który dawał jakąś szansę w rewanżu... wystarczyło trochę szczęścia i jakaś przypadkowa bramka w rewanżu i można byłoby dowieźć wynik do końca meczu...
Porażka w takim rozmiarze to już raczej pożegnanie z pucharami - chyba, że nagle Śląsk dozna przypływu formy i strzeli w rewanżu 3 bramki nie tracąc żadnej... teoretycznie możliwe - chyba tylko teoretycznie ! ;-)

Zgoła w innymi nadziejami kibice spoglądali na spotkanie Legii z Norwegami...
Legioniści w pierwszej połowie grali mądrze - atakowali ale i dość dobrze się bronili...
Zaowocowało to piękną bramką Jakuba Koseckiego pod koniec pierwszej połowy.
Podoba mi się ten chłopak - jest szybki, dynamiczny, ma wielką ochotę do gry, a co istotne do nauki od starszych kolegów. Potrafi wyciągać wnioski z niepowodzeń i wdrażać je w kolejnych minutach gry... nie udało się w taki sposób, spróbował technicznym strzałem i wyszło...
Jeszcze dużo musi się nauczyć - zdarzają mu się jeszcze dość często podania niedokładne lub sytuacje, kiedy nie wie, co ma z piłką zrobić... ale to tylko kwestia czasu, jak nabierze odpowiedniego doświadczenia. Moim zdaniem już teraz powinien zainteresować się nim trener naszej kadry Waldemar Fornalik - takiego piłkarza, walecznego, bojowego, "gryzącego trawę" tej drużynie potrzeba !

Na przerwę Legioniści schodzili w dobrych nastrojach prowadząc 1:0.
W drugiej liczyłem na może jeszcze jedną bramkę i przy wyniku 2:0 można by spokojnie jechać na rewanż.
Stało się jednak inaczej - Legia w drugiej połowie to nie była ta Legia w pierwszej...
Na boisku dominował chaos, wybicia piłki na oślep - typowa "ligowa szmacianka"...
Czyżby Legia chciała "dowieźć" ten wynik do końca meczu?
To nie mogło się inaczej skończyć jak bramką wyrównującą i tak się stało na 10 minut przed końcem meczu...
Legioniści podjęli jeszcze desperackie próby wbicia bramki na 2:1, ale widać było że brakowało koncepcji JAK i chyba już trochę sił...
Radović nie grał na swoim normalnym poziomie, Saganowskiemu jakby rywal nie leżał... Ljuboja próbował, ale trochę zabrakło szczęścia.
Legia mogła ten mecz wczoraj wygrać - tylko czy naprawdę chciała?

Co tam panie w piłce klubowej?
Po staremu...
Prawdopodobnie już we wrześniu nie będziemy mieli w pucharach żadnego klubu - Śląsk na 99%, Legia na 60%...
Tak jak powiedział dziś rano w radiowej jedynce Marcin Zimoch - nasze kluby po sezonie wyprzedają swoich najlepszych "grajków" a na lepszych ich nie stać...
Dopóki ktoś nie postawi sobie celu aby stworzyć klub na europejskim poziomie, który będzie walczył o najwyższe cele, taki obraz polskiej piłki będziemy oglądać...
Tylko czy ktoś będzie maił interes w tym aby wyłożyć na zawodników kilkadziesiąt milionów?
Czy tacy piłkarze zechcą grać w polskiej lidze?
Nawet w rosyjskiej, chińskiej czy katarskiej, gdzie zarabia się krocie niewielu chce grać, bo o tych ligach się nie pisze... nie ma więc promocji dla piłkarza.
Idą tam grać więc tacy, którzy są na krótko przed sportową emeryturą aby dorobić i piłkarze, których skuszeni są wysokim zarobkami.
Póki co na polskie realia wystarczy sprowadzić Meliksonów, Ljuboję i już można walczyć o mistrza kraju...

A jednak można w Polsce stworzyć ligę, gdzie grają najlepsi na świecie - siatkówka...
Może warto przeanalizować jak do tego doszło i wdrożyć to do ekstraklasy piłkarskiej?
Przyjdą za tym kolejne pieniądze...

Zarobki takich klubów jak Real czy Barcelona to:
1. Prawa do transmisji meczów...
2. Wpływy z biletów, karnetów i lóż vipowskich
3. Sponsorzy
4. Licencje
5. Transfery...
6. Wpływy za udział w rozgrywkach europejskich

Może warto powalczyć o wzrost wpływów w każdym z tych obszarów?

wtorek, 21 sierpnia 2012

Coś musi być na rzeczy...

Spisek w kadrze?

Fatalny występ naszej reprezentacji w meczu z Estonią wywołał w mediach falę krytyki.
Najbardziej dostaje się trójce z Dortmundu oraz Szczęsnemu.
Zbigniew Boniek ostro skrytykował grę Roberta Lewandowskiego, który jego zdaniem po prostu zbyt mało angażuje się w grę - jako lider zespołu nie bierze na siebie odpowiedzialności za grę zespołu.
Wspomina przy tym czasy, kiedy sam występował w reprezentacji i słowa krytyki jakie spadały na niego, kiedy zespół nie osiągał oczekiwanych wyników.
Rzeczywiście tak było - kiedy dwa pierwsze mecze Mundialu 1982 nie wyszły (remisy), to właśnie na niego spadała największa fala krytyki.
I chyba dużo w tej wypowiedzi prawdy - Lewandowski gra zachowawczo, nie angażuje się w grę, może po prostu boi się kontuzji i wypadnięcia z pierwszego składu BVB ?
W podobnym tonie wypowiadał się dziś Jerzy Engel - nie potrafi znaleźć wytłumaczenia dlaczego w klubie "dortmundczycy" grają o niebo lepiej niż w reprezentacji...

Kilka dni temu media doniosły o tym, że w kadrze zawiązał się spisek przeciwko nowemu trenerowi i gra z Estonią to była celowa robota trójki z Dortmundu i Szczęsnego...
Mieli oni powiedzieć, że Fornalik to żaden trener, bo nie ma żadnych sukcesów międzynarodowych...
Szczęsny natomiast zaczął ustalać skład na mecz - nie dopuszczał nawet myśli o tym, że w bramce mógłby zagrać ktoś inny niż ON, nr 1 kadry !!!!
W każdej nawet plotce jest ponoć ziarno prawdy i kto wie, czy tak nie było - pierwotnie na bramce mieli zagrać po jednej połowie z Tytoniem... zagrał tylko on!
Czyżby Fornalik uległ presji buntowników?

Panie Waldemarze - cenię dobre występy ww. w niektórych meczach, ale jeśli to ma tak wyglądać, że piłkarze będą rządzić kadrą, to może się pan już zacząć pakować...
Oni są od realizacji nakreślonych przez pana zadań - a jeśli się komuś to nie podoba, dać sobie z nimi spokój.
Jak pokazała pierwsza kolejka ekstraklasy niektóre kluby zmuszone do sięgnięcia po młodych zawodników nie żałują - Widzew pokonał mistrza Polski Śląsk 2:1, Polonia Warszawa po takich perturbacjach jakie przeżyli piłkarze, po niepewności - dołożyli Lechii Gdańsk na wyjeździe 3:1...
Może dać sobie spokój z gwiazdorami - może skuteczniejszy w ataku będzie Piech czy Saganowski?

Proszę to przemyśleć i otwarcie powiedzieć jak jest naprawdę - jeśli w istocie takie wydarzenia miały miejsce, proszę o tym poinformować opinię publiczną... z pewnością będzie za panem !!!

czwartek, 16 sierpnia 2012

Powiało pesymizmem... Estonia-Polska 1:0

Czy naprawdę mamy reprezentację?

Odchodząc trener naszej piłkarskiej reprezentacji Franciszek Smuda twierdził, że to jest zalążek drużyny, z której polscy kibice będą się cieszyć przez najbliższe lata... że nowy trener idzie praktycznie na gotowe,
Wczorajszy przegrany 1:0 mecz z Estonią jakoś nie potwierdził tej tezy.
I nie chodzi tu nawet o wynik - ten jest sprawą względną.
Oglądaliśmy wczoraj kadrę, która przegrała by z tą drużyną z Euro kilkoma golami.
Gra wyglądała jakby chłopcy zebrali się na godzinę przed meczem na lotnisku i postanowili rozegrać mecz.
Od Euro minęło ok. 2 miesiące a drużyna grała wczoraj nieporadnie w każdej formacji.
Szczęsny na bramce wyprawiał jakieś improwizacje z obrońcami, wychodził daleko poza pole karne i tylko cud sprawił, że nie popełnił błędu, który mógłby zakończyć się golem.
Obrona szwankowała na całej linii - błędy popełniali wszyscy.
Trójca z Dortmundu daleka jest od optymalnej formy - Piszczek to cień piłkarza, którym ponoć interesował się Real Madryt... chyba jednak nie :-)
Kilka rajdów zaprezentował Błaszczykowski ale niewiele. z tego wynikało.
W pierwszej połowie graliśmy 2 napastnikami, którzy... kompletnie się nie rozumieli - Lewy podawał do Sobiecha, a ten nie bardzo jarzył o co mu chodzi.
Dwoma napastnikami można grać, gdy ma się dobrą drugą linię, gdy pomoc wypracowuje sytuacje a napastnicy mają je jedynie wykończyć. Niestety, żaden z naszych snajperów tego nie potrafił zrobić.
Ba... w całym meczu nie stworzyliśmy żadnej 100% sytuacji bramkowej.
W drugiej połowie wróciliśmy więc do jednego napastnika a sporo ożywienia na boisko wniósł Adrian Mierzejewski. Gra czasem zaczynała się kleić, ale to Estonia w doliczonym czasie gry strzela piekną bramkę z wolnego...
Czy Szczęsny przy tej bramce zawinił?
Trudno powiedzieć - mur był za niski, no i może gdyby stał jakieś 0,5 w lewo dałby radę...
Na kilka minut przed końcem wszedł Arkadiusz Piech - temu się naprawdę chciało i gdyby może "był bardziej w meczu" to wykorzystał by dobrą okazję na wyrównanie. Tak tylko strzelił ale zbyt słabo...

Za 3 tygodnie pierwszy mecz eliminacyjny z Czarnogórą na wyjeździe...
I trzeba sobie to jasno powiedzieć - z taką grą nie mamy czego szukać w tych eliminacjach.
Słaba gra w obronie, niedokładne podania, brak pomysłu na grę, dynamiki gry... słowem tego wszystkiego, dzięki czemu wygrywa się mecze.
Miejmy nadzieję, że rzeczywiście po rozpoczęciu rozgrywek w poszczególnych krajach nasi reprezentanci rozruszają się i nie stracą punktów w Czarnogórą.
Potem mecz z Mołdawią we Wrocławiu...
Tu obawiam się pewnego fatum ciążącym nad tym stadionem...
Otóż, jak zauważyłem każdy mecz z udziałem drużyn zagranicznych kończy się ich zwycięstwem.
Tu przegrała swoje dwa mecze nasza drużyna narodowa...
Tu przegrał również Śląsk Wrocław dwa mecze w ramach LM...

Powiało pesymizmem, ale może to złe miłego początki i już wkrótce okaże się że nie było się o co martwić... :-)

środa, 15 sierpnia 2012

XXX Olimpiada Londyn2012 zakończona...

Przeszła do historii...
Niestety - dla polskiej reprezentacji liczącej ok. 220 zawodników to kolejne igrzyska, po których czujemy głęboki niedosyt.
Zawiodło wielu faworytów do medalu - i tylko dzięki kilku niespodziankom udało się spełnić zakładane wcześniej 10 medali...
To tyle samo co w Pekinie, ale wartość ich nieco spadła - tym razem mniej mamy srebrnych a więcej brązowych.
Podsumujmy więc...
Mamy 10 medali z czego 2 złote, 2 srebrne i 6 brązowych... i dopiero 30 miejsce w klasyfikacji medalowej !!!

Medale złote
zdobyli:
1. Tomasz Majewski - pchnięcie kulą (Lekkoatletyka)
2. Adrian Zieliński - podnoszenie ciężarów

Medale srebrne zdobyli:
1. Sylwia Bogacka - strzelectwo
2. Anita Włodarczyk - rzut młotem (Lekkoatletyka)

Medale brązowe zdobyli:
1. Magda Fularczyk i Julia Michalska - kajakarstwo
2. Damian Janikowski - zapasy
3. Zofia Noceti-Klepacka - windsurfing
4. Przemysław Miarczyński - windsurfing
5. Bartłomiej Bonk - podnoszenie ciężarów
6. Karolina Naja i Beata Mikołajczyk - kajakarstwo

Jak nietrudno zauważyć, że najwięcej medali udało się zdobyć w następujących konkurencjach:
1. Lekkoatletyka - 2   (1 złoty, 1 srebrny)
2. Podnoszenie ciężarów - 2 (1 złoty, 1 brązowy)
3. Kajakarstwo - 2  ( 2 brązowe)
4. Windsurfing - 2  (2 brązowe)
5. Strzelectwo - 1  (1 srebrny )
6. Zapasy - 1  (1 brązowy)

Kilku reprezentantów otarło się o podium zajmując miejsce 4- 5... tak było np. w kajakach, strzelectwo, zapasy...
Bardzo dobrze zaprezentowali się tenisiści stołowi, badminton czy siatkówka plażowa - to dyscypliny w których dopiero pukamy do światowej czołówki. Trudno tu było oczekiwać na medale - każde zwycięstwo, wejście do ćwierćfinału już było sukcesem.
Były jednak dyscypliny sportowe gdzie oczekiwania były duże, jak się potem okazało za nadto nadmuchane przez dziennikarzy.
Zawiedli siatkarze, którym na miesiąc przed igrzyskami media zakładały na szyje medale złote !
Kompletna klapa w tenisie...
Na dodatek niefortunna wypowiedź Agnieszki Radwańskiej wywołała burzę wśród kibiców a media oczywiście tylko podgrzewały tą atmosferę!
W tym samym czasie zdarzali się sportowcy, którzy płakali ze wzruszenia po zdobyciu medalu lub przepraszali swoich kibiców za nieudany start i za to należy im się WIELKI SZACUNEK !
Trudno - to jest sport, każdy chce wygrywać, czasem coś nie wyjdzie, ktoś jest po prostu lepszy... i o tym muszą pamiętać przede wszystkim dziennikarze niepotrzebnie rozbudzając nadzieje.
.
Pływanie - to była kiedyś silna strona polskiej reprezentacji... dziś leży i kwiczy !
Szermierka - sromotna porażka...
Boks - w zawodowym mamy niezłych reprezentantów... w amatorskim nie stać nas nawet na wystawienie reprezentacji.
Lekkoatletyka - a co będzie, jeśli nie będzie Włodarczyk i Majewskiego? Skok wzwyż - zero, Skok o tyczce - nasz mistrz świata pojechał na wycieczkę do Londynu, dziewczyny też bez formy, biegi - gdzie te talenty... o łazienkę się chłopcy pobili.... ;-)

Tak można by wymieniać i wymieniać - dyscypliny i personalnie... bo tu też sporo różnych rozczarowań.
Z faworytów sprzed igrzysk tylko Majewski i Włodarczyk potwierdzili swoją formę - reszta medali to raczej niespodzianki...

Pani "ministra" Mucha ogłosiła wczoraj, że wdraża nowy program olimpijski i wspólnie z powołaną komisją będą analizować wyniki sportowe z igrzysk i finansować będą przede wszystkim te dyscypliny, które rokują sukcesy w przyszłości...
I bardzo dobrze... !
Jeśli na Olimpiadę jadą reprezentanci, którzy odpadali w kiepskim stylu już w pierwszej rundzie to chyba jakieś nieporozumienie...
Finansować przede wszystkim te dyscypliny, które pokazały się w Londynie z jak najlepszej strony...

sobota, 11 sierpnia 2012

Miało być 10 - jest 10... norma wykonana !

Tak typowano przed igrzyskami...

Będzie 10 medali co najmniej... i jest !
Ten dziesiąty zdobyła wczoraj wymieniana wśród grona faworytek Anita Włodarczyk w rzucie młotem.
Po niezłym rzucie w eliminacjach niektórzy z komentatorów i dziennikarzy znowu klepali na prawo i lewo - "Anita Włodarczyk ciśnie na złoto..."
Nie oddano ani jednego rzutu, a oni znowu ubierali naszą Anitę w złoty medal!
Anita to dobrze przygotowana profesjonalistka i nie zawiodła naszych oczekiwań i medal zdobyła, choć przez krótką chwilę była czwarta, a nawet piąta zważywszy rzut Niemki, której najpierw rzut uznano za spalony a kilka minut po konkursie... zmierzono wyszukując dziurę w murawie, którą hipotetycznie zostawił młot Niemki...
Mimo, że wcześniej uwzględniono jej protest i wykonywała dodatkowy rzut, ale już nie tak udany...
W ten sposób Niemka miała o jedną szansę więcej od pozostałych zawodniczek.
Domyślam się jak się czuła Chinka, która po zakończeniu konkursu wykonała triumfalną rundę honorową świętując zajęcie trzeciego miejsca, aby po kilku minutach dowiedzieć się, że to jednak zajęła jej miejsce.
To ona przekonała jednak sędziów, że to jej należy się brązowy medal...

To kolejny już SKANDAL na tej olimpiadzie, kiedy sędziowie zmieniają zdanie pod presją totalnie się ośmieszając!


PKOL.pl

Dla nasz najważniejsze jest jednak to, że Anita Włodarczyk zdobyła medal srebrny - GRATULACJE !

piątek, 10 sierpnia 2012

9 Medal dla Polski w Londynie

Czy będzie oczekiwane 10 ?

Wczoraj kolejny medal zdobyła ekipa kajakarek...
Tym razem szczęście dopisało naszym zawodniczkom i to one o włos wyprzedziły na mecie rywalki zajmując 3 miejsce na podium...
Dzień wcześniej nasza czwórka w podobny sposób przegrała i zajęła miejsce czwarte.

A komu dopisało szczęście?

Karolinie Naja i Beacie Mikołajczyk, które płynęły w konkurencji K-2 na 500 metrów...


Karolina Naja i Beata Mikołajczyk ( pkol.pl )

Dziewczyny jesteście SUPER - czapki w głów... !

Gratulujemy i dziękujemy !

Pozostaje pytanie, czy Polska jest w stanie osiągnąć oczekiwane 10 medali?
Są duże szanse że tak będzie - wszak dziś przed nami występ Anity Włodarczyk w rzucie młotem...
W eliminacjach nie miała sobie równych - zaliczyła je z dużą przewagą już w pierwszej próbie.
Dlatego z duża nadzieją będziemy dziś obserwować Anitę.
Aby nie zapeszać, nie mówmy może o medalu ani o jego kolorze - po prostu... liczymy na bardzo dobry występ !!! :-)

czwartek, 9 sierpnia 2012

Ze spuszczoną głową, powoli...

Wraca polski siatkarz i się boi...
Boi się, jak przywitają go na lotnisku w Warszawie kibice - kibice, którym polscy dziennikarze od miesiąca wmawiali, że polscy siatkarze medal olimpijski to już mają na szyi... niewiadomą jest tylko kolor, choć i tu większość upodobała sobie kolor złoty !
Pytanie - kto im dał prawo do tego, aby tak mówić i pisać?
Ano w pewnym sensie sami siatkarze zajmując w czterech imprezach z rzędu wysokie miejsca.
Owszem, można było w tym kontekście optymistycznie patrzeć na turniej olimpijski, liczyć przede wszystkim na dobrą grę - ale chyba zapomnieli, że z takimi marzeniami przyjechało do Londynu większość drużyn...
Każdy włożył w przygotowanie zespołu mnóstwo pracy i wcale nie odpowiadała im rola chłopców do bicia przez drużynę polską.
Z pewnością dokładnie przejrzano materiały z meczów Polaków i skrupulatnie wynotowano słabe strony oraz te mocne, aby je zneutralizować...
Znakomicie tę "pracę domową" odrobili Bułgarzy (3:1), potem Australijczycy (3:1), a na koniec - Rosjanie... (3:0)

Jeżeli do tego doszła presja jaką wytworzyli dziennikarze (nie tylko zresztą na siatkarzach... ale to materiał zupełnie na inny wpis) - to wyszło jak wyszło...
Polscy siatkarze zarzekają się że naprawdę chcieli zdobyć medal i ja im wierzę... nie mówią nic o innych turniejach, gdzie mogą nam zrekompensować nasz ból... Oni naprawdę cierpią !
W poprzednich turniejach nikt specjalnie nie oczekiwał wysokich lokat - celem głównym miała być olimpiada... dlatego chłopaki grali rozluźnieni, po prostu bawili się siatkówką.
Widać było u nich radość z gry, z każdej udanej akcji, zespół działał jak automat.
Podczas Olimpiady nasi okrutnie się męczyli - no może z wyjątkiem meczu z Włochami...
Może tak bardzo chcieli, że zbyt długo rozmyślali jak zagrać - zabrakło właśnie tego automatyzmu.
Momenty znakomitej gry przeplatały się z grą fatalną - to nie był ten zespół z LŚ...
Nieszczelne bloki, nieskuteczne ataki (niekończące), duże ilości błędów - także tych serwisowych...
Zupełnie niezrozumiałe było dla mnie wpuszczanie na jedną zagrywkę Ruciaka lub Jarosza, którzy na ogół je wtedy psuli... może dlatego, że nierozgrzani?
Ruciak popisywał się super serwisami w LŚ - tu niestety serwował fatalnie.
NIKT w polskim zespole nie zagrał na poziomie z LŚ.
I pozostaje bez odpowiedzi pytanie - kto jest winien tak słabego występu polskich siatkarzy?
Myślę, że po części cała ekipa - drużyna oraz cały sztab szkoleniowy z trenerem na czele.

To że przegrali nie jest czymś nadzwyczajnym w sporcie - odpadli także z Włochami mistrzowie olimpijscy USA. Boli, że w tak fatalnym stylu...

No cóż - marzenia polskich kibiców pękły jak bańka mydlana... nauczka na przyszłość - nie dmuchać baniek mydlanych za nadto, bo to bardzo delikatna materia... :-)

Przed siatkarzami za moment kolejna ważna impreza - siatkarski Mundial 2014, który odbędzie się w Polsce... w którym wypadałoby zaprezentować się o niebo lepiej niż na tej Olimpiadzie.
Czy wraz z trenerem Anastasim?
Myślę, że tak - bo jakby na to nie patrzeć stworzył tą drużynę od podstaw, tchnął w nią nowego ducha... szkoda, że duch ten, duch walki gdzieś się zapodział w Londynie... ;-)

środa, 8 sierpnia 2012

Polskim olimpijczykom pomógł wiatr...

Najlepsze to, co niespodziewane... :-)

Czy ktoś z dziennikarzy typował jakieś medale w windsurfingu?
NIE... !!!

A tu proszę - jakie miłe zaskoczenie... :-)

Najpierw Przemysław Miarczyński a potem Zofia Noceti-Klepacka zdobyli brązowy medal w klasie SR-X.
Przemysław Miarczyński ( pkol.pl )


Zofia Klepacka ( pkol.pl )

Niewiele mogę powiedzieć o tym sporcie - widziałem rywalizację zarówno Przemka jak i Zosi i jedno wiem... walczyli cudownie, ambitnie co zaprocentowało tak wspaniałymi wynikami...

WIELKIE BRAWA i GRATULACJE !

Myślę, że cała sportowa Polska Wam dziękuje ! :-)

To już 7 i 8 medal Polaków na tej Olimpiadzie... !

wtorek, 7 sierpnia 2012

Nie tylko dziewczyny lubią brąz...

Polscy kibice też, bez względu na płeć...

Można by napisać, że jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma... ;-)

Ale nie narzekajmy - wczoraj 6.06.2012 r. nasi reprezentanci zdobyli dwa brązowe medale i kontekście innych złych startów powinniśmy się a tego cieszyć...
Mamy ich łącznie już... 6 (sześć) !!!
Czy będą następne - zobaczymy...
W każdym razie te wczorajsze chyba nie były tak spodziewane jak inne, których nie zobaczyliśmy, bo nasi faworyci zawiedli...

Pierwszy zdobył waleczny Damian Janikowski w zapasach...



Damian Janikowski - brązowy medal  (foto: PKOL)

Chłopak walczył naprawdę z wielką ambicją - o mały włos nie wszedł do ścisłego finału... ale doświadczenie Egipcjanina z którym walczył wzięło górę i to on wywalczył ostatecznie medal srebrny...

I tak BRAWO Damian ! - Dziękujemy !!!

I niech nikomu nie przyjdzie się wyśmiewać z łez wzruszenia tego twardego chłopaka na macie...!
Prawdziwi faceci nie wstydzą się płakać...!!!

Późnym wieczorem wszyscy oczekiwali na złoty medal Marcina Dołęgi w podnoszeniu ciężarów...
Według dziennikarzy nie było innej opcji jak to, że Marcin zdobędzie właśnie ten medal...
Napompowano balonik na maksa i co?
Marcin spalił wszystkie trzy próby rwania przy ciężarze 190 kg, który miał być dla niego tylko rozgrzewką...
i odpadł z dalszej rywalizacji w dwuboju...
Czemu tak się stało - tego nie wiadomo... może presja, może jakaś niedyspozycja - po każdej z prób trzymał się wymownie za prawą rękę.
Gorycz porażki osłodził nam inny nasz reprezentant, którego nie faworyzowano - Bartłomiej Bonk... w tej samej wadze do 105 kg. ( brązowy medal )



Bartek Bonk - brązowy medal (foto: PKOL )

Najpierw pewnie zaliczył rwanie, a potem skutecznie dwie próby w podrzucie... szkoda, że spalił ostatnią choć niewiele brakowało i byłoby złoto !!!
Brązowy medal to też sukces i nie narzekajmy... :-) oby inni nasi sportowcy też tak ambitnie walczyli...
Z tym jednak nie zawsze jest tak dobrze...

No właśnie...
Sromotnej porażki doznali wczoraj nasi siatkarze halowi... przegrywając z Australią 3:1.
"Kangury" wcześniej ostro postraszyli Włochów, ale ci ostatecznie wygrali z nimi 3:2.
Nasi - padli na kolanach i mimo, że Argentyna wygrywając z Bułgarią otworzyła nam furtkę do pierwszego miejsca w grupie... my mieliśmy to w... upsss ;-) - po prostu woleliśmy grać z mocnym rywalem w ćwierćfinale...
"Chcieliście państwo - proszę bardzo..." - jest Rosja !
Jeżeli Polacy zagrają na swoim normalnym poziomie - możemy ten mecz wygrać...
Jeśli tak jak z Australią czy Bułgarią - nie ma żadnych szans...

Bardzo dobrze zaprezentowali się nasi siatkarze plażowi przegrywając minimalnie z brazylijskimi mistrzami świata zaledwie 2:1 i mając nawet jednego meczbola...
Zabrakło trochę szczęścia - ale i tak dziękujemy Wam chłopaki, bo graliście naprawdę rewelacyjnie...!

Kolejny słaby dzień naszych lekkoatletów - bez medali...
Skok o tyczce kobiet - najpierw w eliminacjach odpadła Monika Pyrek, potem bardzo wcześnie Anna Rogowska i "musieliśmy się obyć smakiem..."
Kończymy dzień z dorobkiem 6 medali - 2 złote, 1 srebrny, 3 brązowe...
I gdyby tak jeszcze nasi faworyci tak masowo nie zawodzili...

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Australia ośmieszyła kandydata do złotego medalu... !

Polska w fatalnym stylu przegrywa ze "słabą" Australią... 1;3

Kiedy 10 lipca pisałem, żeby nie łowić ryb przed siecią i nie zakładać naszym siatkarzom złotych medali nie sądziłem że potknięcia w fazie grupowej będą aż dwa...
Najpierw sroga lekcja pokory udzielona przez "rozbitą aferami" drużynę Bułgarii... 3:1
Dziś - przez odważnie grających Australijczyków także 3:1

O ile porażka z Bułgarią mogła się przytrafić - w końcu Bułgaria to jednak światowa czołówka, to w przypadku Australii jest to porażka sromotna !
Australia ośmieszyła naszą drużynę - w każdym elemencie gry była po prostu lepsza...
Lepszy blok i co najważniejsze kończące ataki - nasi próbowali robić jakieś kiwki skutecznie bronione przez "kangurów"...
Już po kilku pierwszych takich nieskutecznych próbach powinni zaprzestać ich stosowania!
Byli nieskuteczni w atakach - grali bez głowy, a nieliczne skuteczne akcje nie zmieniły obrazu gry...

Nie jestem ekspertem od siatkówki, więc trudno mi powiedzieć dlaczego nasi grali tak słabo?
Co zawiodło?
Myślę, że przede wszystkim nasi rywale dobrze odrobili "pracę domową" i skutecznie rozszyfrowali naszą grę...
I to jest sygnał dla naszego sztabu szkoleniowego, aby pomyśleć przed meczem ćwierćfinałowym i czymś zaskoczyć rywala.
Trzeba zapomnieć o tym, że jeśli wygrywaliśmy ostatnio z Brazylią, Włochy czy USA to znaczy, że teraz też wygramy bo rywale oddadzą nam mecz bez walki.
To zupełnie inne drużyny - to zupełnie inny turniej... i jak widać nasi siatkarze najwyraźniej nie wytrzymują napięcia...

piątek, 3 sierpnia 2012

Grad w Londynie... "grad" medali Polaków 3.08.2012 r.

Nareszcie są kolejne medale...

Z tym gradem może nieco przesadziłem, ale zważywszy niemoc naszych sportowców w ciągu ostatnich dni 3 medale to jak grad po długiej suszy...
2 złote i 1 brązowy - to pozwoli nam wrócić na 17 miejsce w klasyfikacji medalowej...

Zanim nasze dzielne wioślarki zdobyły brązowy medal, warto jeszcze odnotować kolejne zwycięstwo naszych siatkarzy plażowych Fijałka i Prudla którzy idą w ślady siatkarzy halowych i pokonali kolejnych rywali - tym razem Szwajcarów... Są już w 8 najlepszych !
Odbudowali się także nasi siatkarze halowi pokonując wczoraj pewnie Argentynę 3:0...
To zwycięstwo na pewno było potrzebne naszym, aby po porażce 3:1 z Bułgarią ponownie nabrać pewności siebie i uwierzyć w swe umiejętności...

Ale najważniejsze w dniu dzisiejszym było dopiero przed nami - najpierw brązowy medal naszych wioślarek na 2000 metrów (dwójka podwójna - Magda Fularczyk i Julia Michalska )


Magda Fularczyk i Julia Michalska   PKOL.pl

Być może była szansa na wyższą lokatę, ale Magda wystartowała do finału z ogromnym bólem pleców - tak więc nie ma co paskudować.. BRĄZOWY MEDAL też jest piękny... !
Okupiony piękną walką z rywalkami i z bólem... tak dużym, że po biegu trzeba było Magdzie udzielić pomocy medycznej wioząc ją do pomostu, gdzie miała dokonać się dekoracja na wózku inwalidzkim !


WIELKIE BRAWA DZIEWCZYNY - SZACUNEK !!!

To była naprawdę cudowna, wspaniała postawa sportowca, który składa przecież przysięgę olimpijską, że będzie godnie reprezentował nasz kraj...
Szkoda, że nie wszyscy tak poważnie ją traktują - ale to już inny temat...
Wam DZIĘKUJEMY i GRATULUJEMY bardzo serdecznie !!!!

Wieczór był jeszcze bardziej radosny - 2 złote medale !

Najpierw Adrian Zieliński w podnoszeniu ciężarów w kategorii do 85 kg...


Złoty medal - Adrian Zieliński  PKOL.pl

Potem Tomasz Majewski, w pchnięciu kulą powtarzając swój wyczyn z Pekinu...


Złoty medal - Tomasz Majewski  PKOL.pl

Adrian uzyskał w dwuboju wprawdzie taki sam rezultat jak drugi Aukhadov, ale był cięższy o 13 dag... i wygrał, bo Rosjanin nie zaliczył próby podniesienia 212 kg...)


Tomasz Majewski wygrywał przed ostatnią kolejką z Niemcem Storlem zaledwie o... 1 cm - wynikiem 21,87 m...
Wszyscy pamiętaliśmy, że już raz Tomek przegrał mistrzostwo świata w ostatniej rundzie rzutów z Amerykaninem...
Z niepokojem czekaliśmy więc na ostatni rzut Davida Storla... ufff, można było usłyszeć wśród licznej grupy polskich kibiców - przed ostatnim swoim rzutem Tomek Majewski był już złotym medalistą !!!
Żeby jednak nikt nie powiedział mu kiedyś, że wygrał szczęśliwie o 1 cm, a więc praktycznie o błąd pomiarowy... w ostatniej swojej próbie swoją wysoką formę i pchnął kulę jeszcze dalej, na odległość 21,89 m...
Teraz nie było już żadnych wątpliwości - wygrał z przewagą 3 cm.... !!! :-)


Panowie !
Jesteście wspaniali - DZIĘKUJEMY za wspaniałe pozytywne emocje i gratulujemy wspaniałego sukcesu!

środa, 1 sierpnia 2012

Koniec złudzeń o medalu w tenisie i bułgarski zimny prysznic...

Kiedy następny medal...?

Przegrała Agnieszka Radwańska, przegrała Urszula, debel męski i żeński...
Wczoraj po niezłej grze odpadł także debel sióstr Radwańskich - przegrały jednak z honorem z utytułowanymi Amerykankami...
Co ciekawe - już kolejny raz odniosłem wrażenie, że Urszula grała lepiej niż wyżej notowana Agnieszka... gra dynamiczniej niż Isia, choć brakuje jej jeszcze dokładności.
Stąd może ta różnica w rankingu - ale jeśli Urszula nadal będzie ciężko pracować, to już wkrótce będzie wysoko w rankingu WTA.
Dziś złudzeń pozbawił nas mikst Agnieszki Radwańskiej z Matkowskim... gładko przegrali z australijską parą, co ciekawe z uśmiechem na ustach, co nie omieszkał uszczypliwie zauważyć prowadzący studio Sport w TVP.
Nie będzie więc medalu w tenisie - tak więc panowie dziennikarze wieszczący medal w tej dyscyplinie sportu powinni uderzyć się w pierś i powstrzymać się w przyszłości od takich prognoz !!!

Ucichły wreszcie głosy pismaków nt. naszych siatkarzy - to bułgarski team wylał na głowy naszych siatkarzy, dziennikarzy i kibiców zimny prysznic dokładając naszym 3:1.
Nasi byli bezradni wobec super serwów Sokolova, przegrywali na siatce, byli nieskuteczni w ataku - nic nie grało tak jak zwykle.
Widać było, że Bułgarzy dobrze odrobili pracę domową i wzorowo ustalili taktykę na mecz z Polską...
To było zresztą do przewidzenia o czym pisałem we wcześniejszych  komentarzach tutaj i na różnego typu forach sportowych.
Dziennikarze, którzy jeszcze przed Olimpiadę wieszali na szyjach naszych siatkarzy złote medale zapomnieli chyba, że każda z ekip przyjechała do Londynu aby wygrywać...
Aby dojść jak najwyżej... i żeby to osiągnąć z pewnością przeanalizowali mecze Polaków szukając dobrych i złych punktów.
I jeśli trener Anastasi nie zastosuje w każdym meczu czegoś nowego co może zaskoczyć rywala, to będzie zawsze trudno...
Ale bądźmy dobrej myśli - chłopaki włożyli w przygotowanie się do tego turnieju mnóstwo pracy i z pewnością ona zaprocentuje!
Bądźmy cierpliwi... ;-)