Strony

Zapraszam do współredagowania...



Sukcesy polskich sportowców na arenie krajowej i międzynarodowej - komentarze, oceny...
Zapraszamy do dyskusji !

wtorek, 31 lipca 2012

Dobry występ Radwańskiej... Urszuli Radwańskiej (30.07.2012)

Urszula Radwańska grała bez kompleksów...

Najpierw występ indywidualny z Sereną Williams...
Skazana na porażkę Urszula zagrała odważnie i bez kompleksów zmuszając Serenę do poważnego traktowania rywalki...
Przegrała wprawdzie pierwszego seta 6:2, ale miała swoje szanse na przełamanie serwisu Williams...
W drugim zagrała naprawdę kilka dobrych piłek, długie wymiany, niezłe serwisy - naprawdę nie było się czego wstydzić...

Było nawet przełamanie serwisu, co nieźle wkurzyło Serenę Williams...
Przegrała w końcu 6:3 ale Urszula zasłużyła na ogromne brawa !!!!
Ma dopiero 22 lata i już jest 44 w rankingu WTA - jeśli dalej będzie się tak rozwijać to już niedługo może być nawet wyżej niż jej siostra Agnieszka!!

Parę godzin po porażce z Sereną Urszula zagrała w deblu razem z siostrą Agnieszką ze Slowaczkami i tu już nie było wątpliwości kto był lepszy...
Nasze dziewczyny wygrała zdecydowanie 6:2 i 6:1...
Oby tak dalej - ale błagam pismaków... nie róbcie z nich jeszcze medalistek... !!! ;-)

poniedziałek, 30 lipca 2012

Medale olimpijskie przyznawane uznaniowo... SKANDAL ! (29.07.2012)

Paweł Zagrodnik bohaterem dnia !

Miało go nie być na Olimpiadzie - pojechał na nią, bo inny reprezentant miał wypadek motocyklowy i on go zastąpił...
Zastąpił i to jak...
Paweł Zagrodnik - reprezentant Polski w judo do 66 kg... otarł się o brązowy medal - nie zdobył go tylko dlatego, że walczył z Japończykiem, a światowe władze judo zdominowane są przez Japończyków....
Paweł wykonał wspaniały rzut na ippon, czy kończący walkę - na tablicy wyników pokazał się nawet taki rezultat, ale decyzję sędziego głównego podważyli... sędziowie na macie... !!!
A przecież cały świat widział, że Japończyk był już na plecach, co jest warunkiem zakończenia walki!
W dogrywce taki sam rzut wykonał Japończyk i to on zdobył brązowy medal...
Czy zasłużenie?????
NIE...
Już wcześniej otrzymał w prezencie wygraną z Koreańczykiem w ćwierćfinale!
Tam sędziwie przeszli już samych siebie - najpierw sędziowie przyznali zwycięstwo Koreańczykowi, a prezydent federacji judo nakazał sędziom zmienić decyzję o zwycięstwo przyznano Japończykowi Ebinuma...  !!
Japończyk przegrał potem w półfinale a o brąz walczył właśnie z Pawłem...
Takie "sędziowanie" wypacza idee szlachetnej rywalizacji - to jakaś farsa !
Mam nadzieję, że władze olimpijskie przyjrzą się bacznie tego typu działaniom - przecież w ten sposób można by z góry przyznać medale lubianym przez prezydenta federacji judo zawodnikom... !!!

Dlatego moralnym zdobywcą brązowego medalu jest dla mnie Paweł Zagrodnik - brawo PAWEŁ !!!


Niestety wczorajszy dzień nie należał udanych dla Polaków...
Odpadają z dalszych rozgrywek pływacy, szermierze, wioślarze... i tenisiści!
Największym rozczarowaniem była chyba jednak porażka Agnieszki Radwańskiej, która odpadła już w pierwszej rundzie z Niemką Julią Goerges...
Pojawiły się idiotyczne tłumaczenia, że to "klątwa chorążego", że nie miała orzełka na piersi ani flagi Polski i dlatego przegrała...
Prawda jest jednak taka, że Niemka była wczoraj po prostu lepsza od Agnieszki - o ile w polu gra była wyrównana, to w serwisie Julia wyraźnie przeważała - miała aż 20 asów serwisowych, Agnieszka tylko 8...
Może była za bardzo spięta, może presja sprawiła, że grała niepewnie, mało dynamicznie...
Pierwszego seta zagrała fatalnie...
W drugim gra się wyrównała i po tie-breaku wygrała 7:6.
Styl w jakim rozegrała tie-breaka dawał nadzieję, że w trzecim secie będzie tylko lepiej...
I było... na początku - Agnieszka przełamała serwis Niemki i prowadziła już nawet 3:1...
Potem jednak coś się zacięło i nagle zrobiło się 3:4 dla ładnej Niemki... :-)

Przy stanie 4:4 i serwisie Julki Agnieszka miała jeszcze dwie szanse po dojściu Niemki ze stanu 15:40 na przełamanie i wyjście na prowadzenie na 5:4...
Ale to Niemka wytrzymała lepiej presję i przy trzeciej przewadze wyszła na prowadzenie...
Ostatni gem przy serwisie Radwańskiej był tylko potwierdzeniem dominacji Niemki w tym meczu....
W ten sposób 20-ta w rankingu WTA Julia Goerges pokonała "drugą rakietę" świata... co pokazuje, że to nie miejsce w rankingu decyduje o wyniku, a gra na korcie...

Taki jest sport... !!!

To też przestroga dla naszych dziennikarzy, aby nie robić z nikogo medalistą, a tym bardziej złotym, zanim nie wygra... a tak właśnie działają "pismaki" - jeszcze Agnieszka nie zagrała żadnego meczu, a oni widzieli w niej już medalistkę...
Ma jeszcze szansę na rehabilitację po słabym występie w deblu wraz siostrą Urszulą oraz w mikście z Matkowskim...
W deblu nie ma chyba co liczyć na wysoką lokatę, ale w mikście... kto wie... ?
Na koniec dnia humor poprawili nam siatkarze w meczu z Włochami...
Tu znowu dziennikarze dmuchali balonik - gdyby mogli dali by złoto naszym chłopakom już teraz...
Polacy rzeczywiście zaczęli z impetem uzyskując kilku punktową przewagę - ale Włosi to nie przypadkowy zespół... wyrównali grę i wygrali tego seta...
Drugi był jednak już nasz, podobnie jak trzeci...
W czwartym na boisku dominowali już tylko Polacy wygrywając go wysoko a cały mecz 3:1 !
To jeszcze o niczym nie przesądza, ale dodaje naszym pewności... mimo, że wygrywali ostatnio sporo to jednak Olimpiada i wiąże nogi najlepszym...
Daje przewagę psychiczną na Włochami w przypadku, gdyby przyszło nam z nimi zagrać w późniejszej fazie rozgrywek...
Brawo SIATKARZE...!!!! Oby tak dalej... !!!

sobota, 28 lipca 2012

1. medal - SREBRNY - Sylwia Bogacka (28.07.2012)

Brawa dla Sylwii...
Wspaniała walka do końca - sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie... do 6 kolejki prowadziła...
Potem gorszy strzał i miejsce drugie...
Potem wspaniale strzeliła Chinka i Sylwia spada na trzecie miejsce.
Ostatnia seria i to Chinka nie wytrzymuje presji - Polka strzela pięknie i jest... jest srebrny medal !!


Foto: sport.pl

Pierwszy medal dla naszej reprezentacji już w pierwszym dniu igrzysk - GRATULACJE !!!



Sylwia Bogacka - srebrny medal  (foto: PKOL)

I tylko prośba do naszych komentatorów sportowych - mówicie o faktach...
Ok. godziny 12-tej słyszę w PR-1 jak komentator "drze" się do mikrofonu - Polska ma złoty medal...
Szybko przełączam na TVP2 i widzę transmisję na żywo, gdzie strzelcy są dopiero po 6 kolejce strzałów - Polka rzeczywiście prowadzi, ale do końca jeszcze 4 serie strzałów!
Już się wkurzyłem, że TVP znowu robi nas w "konia" informując, że transmisja idzie na żywo, a tam w radio już mówili, że jest złoto...
Ale nagle w radio komentator nieco przycichł, kiedy Polka spada na drugie a potem na trzecie miejsce... aby zakończyć rywalizację na miejscu drugim!
Bardzo proszę o profesjonalizm !!!

30 Igrzyska Olimpijskie w Londynie otwarte...

27.07.2012 r. - Ceremonia otwarcia

Kilkugodzinna ceremonia przygotowana została z wielką pompą...
Wielkie słowa uznania dla reżysera widowiska za pomysł, zgranie wszystkich elementów widowiska - to wielka sztuka zapanować nad tysiącami "aktorów", którzy brali udział w tym przedstawieniu.
Podziw budziła także organizacja - błyskawiczna zmiana imponującej scenografii...


Foto: Użytkownik Facebook - Sport.pl

Trzeba przyznać, że Brytyjczycy dołożyli wszelkich starań, aby ceremonia otwarcia naprawdę była najlepsza ze wszystkich dotąd...
Pochłonęła miliony funtów - sceptycy pewnie powiedzą: "a biedne dzieci w .... głodują" ;-)

Ale czy nie należy nam się chwila rozrywki?
Nawet w starożytnym Rzymie pospólstwo wołało:  "chleba i igrzysk"... domagając się zarówno jedzenia ale i rozrywek.
Czy więc zamiast igrzysk przeznaczyć te pieniądze na Greków czy Hiszpanów pogrążonych w kryzysie?
Póki co hiszpańską reprezentację wsparła rosyjska firma odzieżowa ubierając wszystkich sportowców gratis za 1,2 mln Euro, co wywołało zażenowanie wśród hiszpańskich mediów...
Dobra rozrywka to relaks, odpoczynek, który może tylko i wyłącznie poprawić wydajność pracy - dajmy sobie więc odrobinę wytchnienia...

Czego ewentualnie można się doczepić w tej inscenizacji?
Dla mnie była nieco za długa, trochę chaotyczna co sprawiało, że momentami nudna...
Poza tym - szacunek dla Londynu za takie polskie podejście do tematu: "Postaw się, a zastaw się..." ;-)


środa, 25 lipca 2012

Jest awans w żenującym stylu...

Śląsk Wrocław w III rundzie LM

Trochę wstyd pisać Liga Mistrzów, bo styl w jakim Śląsk awansował do kolejnej rundy tych prestiżowych rozgrywek nie można zaliczyć do mistrzowskiego...
Co dobrego można powiedzieć o grze Śląska w tym dwumeczu?
Chyba tylko tyle, że po prostu - AWANSOWAŁ...
Na wyjeździe mieli trochę szczęścia i wygrali 2:0.
We Wrocławiu wszyscy liczyli przede wszystkim na dobrą grę Śląska - tymczasem wrocławianie grali na poziomie III ligii...
Brak pomysłu na grę, niedokładne zagrania, brak strzałów, błędy w obronie - gdyby rywal był silniejszy byłby nokaut !
Śląsk przegrał u siebie 1:0 ale jednak awansował dalej, gdzie czeka już na niego mistrz Szwecji i jeśli nic nie zmieni się w grze Śląska to możemy zapomnieć o awansie do fazy grupowej!
Z taką beznadziejną grą nie ma nawet co liczyć na awans !

Patrząc na grę Śląska odnosiło się wrażenie, że trener nakazał im ochronę wyniku i próby kontrataku jeśli będzie taka możliwość...
Pewnie wiedział, że jego drużyny nie stać na frontalny atak - stąd tak asekuracyjna taktyka...
Można się tylko cieszyć, że ktoś w PZPN nie wpadł na pomysł zrobienia z Lenczyka selekcjonerem kadry...

Aha.... nie wiem czy zwróciliście uwagę na fakt, że stadion we Wrocławiu nie należy do szczęśliwych - przegrała już na nim dwukrotnie reprezentacja Polski, przegrał także Śląsk z zagranicznym rywalem...
Pomyślcie zanim kolejny raz PZPN zdecyduje się na mecz kadry na tym stadionie...

czwartek, 12 lipca 2012

Reprezentacja ma nowego selekcjonera...

Waldemar Fornalik
Czy kibice reprezentacji także nadadzą mu przydomek King?

Osobiście nie byłem przekonany do trenera z Polski...
Wolnych było tyle trenerskich sław, m.in. Guardiola, który ubiega się o posadę w Rosji...
Czy PZPN byłoby stać na takiego trenera?
Pewnie tak, tyle, że działacze musieliby odmówić sobie wielu przyjemności z jakich korzystają teraz na koszt związku...
A może warto było - patrząc na siatkówkę, czasem warto zainwestować, żeby potem zbierać owoce...
Z tą różnicą, że tam przed kilkoma laty dokonano jeszcze innych zmian, na które PZPN niestety nie stać - im jest wygodnie tak jak teraz...

W każdym razie PZPN wyszedł pewnie z założenia, że z tym materiałem piłkarskim jaki jest teraz, przy całym szacunku do ich klubowych osiągnięć, nawet Guardiola nie jest w stanie zrobić cudów - "skoro tak to po co przepłacać..." ;-) - będzie trener z Polski !!!

Wszak "polska myśl szkoleniowa" sprawdziła się w 1974 i w 1982 roku...
Piechniczek do znudzenia przypomina w tym miejscu swój sukces (3 miejsce na Mundialu w Hiszpanii) - chwała mu za to, ale realia dziś są inne i trzeba się do nich dostosowywać elastycznie.

Tak czy siak - wytypowano trójkę faworytów: Waldemar Fornalik, Jerzy Engel, Jacek Zieliński...
Wszyscy z góry wieszczyli wygraną Fornalika, który osiągnął takie sukcesy z Ruchem Chorzów... (hmmm, no cóż - wicemistrzostwo Polski z kiepskim składem to może i coś...).
Wygląda na to, że pozostali tylko mieli stworzyć pozory demokratycznych wyborów, bo dostali odpowiednio 3 i 0 głosów...

Wybór został dokonany - Waldemar Fornalik, któremu kibice Ruchu nadali przydomek KING, będzie teraz się starał, żeby także kibice reprezentacji poszli w ich ślady...

Czy tak się stanie - zobaczymy !

Wybór został dokonany i pozostaje nam kibicom go zaakceptować i życzyć nowemu selekcjonerowi i jego podopiecznym tylko i wyłącznie sukcesów,

wtorek, 10 lipca 2012

Sportowy weekend po polsku...

To był weekend pełen emocji z polskimi akcentami...

Najpierw w sobotę po południu Agnieszka Radwańska po raz pierwszy wystąpiła w finale Wimbledonu...

Pierwszy set - brrr... lepiej o nim zapomnieć !
Agnieszka dopiero pod koniec zdobyła jednego gema...
Aż niebo zapłakało i mecz przerwano na dobre 30 minut !

Po tej wymuszonej przerwie Agnieszka zaczęła łapać rytm gry i wygrała tego seta 7:5.
Set trzeci rozpoczął się nieźle - gem za gem... do poziomu 2:2.
Potem był popisowy gem sereny Williams - 4 asy serwisowe przy których Radwańska nawet nie zareagowała...
Od tego momentu mecz zrobił się jednostronny - przegrana 6:2...

No cóż - nie była zwycięstwa, ale nie było też wstydu... w końcu wynik 2:1 zapisany w annałach tego turnieju będzie mówił wyraźnie - Agnieszka Radwańska nawiązała walkę w rywalką i rzeczywiście tak było w drugim secie...
Może trochę za bardzo spięta?
Może przeziębienie...?
Ale jedno trzeba przyznać - Serena Williams była po prostu lepsza w tym dniu !
Ale gratulacje składam obu rywalkom - Williams wygranej, Radwańskiej - dobrej gry...
Za rok będzie lepiej...

Po tym finale Agnieszka Radwańska zajmuje 2 miejsce w klasyfikacji WTA tenisistek - najwyższe jak do tej pory...
Agnieszka dostąpiła też innego zaszczytu - została poproszona, aby podczas Olimpiady w Londynie pełniła funkcję chorążego naszej ekipy olimpijskiej...
I bardzo dobrze, bo w pełni na to zasługuje !!!

Kibice siatkówki czekali natomiast na wieczorny półfinał z Bułgarią...
Nasi reprezentanci ani przez moment niezagrożeni wygrali pewnie 3:0 i w finale zagrają z zespołem USA, który równie pewnie pokonał drużynę Kuby...
Niezagrożeni przez siatkarzy Bułgarii - gorzej było z kibicami, którzy niezadowoleni z porażki swoich pupilów próbowali odgryźć się na naszych siatkarzach rzucając w nich zapalniczki, papiery etc.

Niedzielny finał - pełen obaw czekałem na niego...
Bez powodu - pierwszy set nasi wygrali pewnie, drugi, mimo prowadzenia cały czas przez USA 2-3 punktami też... a trzeci był tylko formalnością, gdzie nasi momentami popisywali się takimi akcjami, że nawet rywale bili im brawa...
Dziękuję Wam chłopaki za pozytywne emocje i liczę po cichu, że podczas Olimpiady też Wam wyjdzie i będzie jakiś medal...
Nie dmuchajmy jednak balonika...

Jestem zawsze przeciwny takim tekstom, jak piszą pismaki - "Żaden zespół nie może się w tej chwili równać z polskimi siatkarzami,..."

To totalna BZDURA - bo i owszem, pokonaliśmy Brazylię, Kubę... ale to nie znaczy, że Brazylia na olimpiadzie nadal będzie grać słabo...
Trzeba też pamiętać o nieobecnych - zawsze silnych Rosjan, Włochów, Serbów...

No i ta presja - z każdym sukcesem będzie coraz większa i oczekiwania coraz większe...
Dlatego Anastasi studzi te oczekiwania mówiąc, że na Olimpiadzie różnie może być, mogą nawet wrócić bez medalu... słabszy dzień w ćwierćfinale i po baletach!

Pamiętajmy o tym, że nasza drużyna wygrywa teraz, bo zaskoczyła rywali niekonwencjonalnym rozgrywaniem piłek - nie ma szablonu jak jeszcze niedawno... jest krótka, jest atak z tyłu, czasem kiwka, a co najważniejsze - skuteczny blok...
Teraz rywale zaczną szukać sposobu na Polaków - będą szczegółowo analizować mecze pod kątem słabych punktów.
Dlatego słusznie mówi Anastasi, że gra jest jeszcze daleka od doskonałości i jeśli chcemy wygrywać na igrzyskach, te słabe punkty trzeba usunąć... znowu zaskoczyć przeciwników nowym sposobem gry.

Na pewno atutem Polaków jest to, że mamy praktycznie dwa składy - z Bułgarią graliśmy innym, z USA też nieco innym...  wyrównane składy !!!!

Reasumując - nie łowić ryb przed siecią... cieszyć się tym co jest i z nadzieją patrzeć w przyszłość... ale bez presji na wynik... ten sam przyjdzie jeśli nasi zagrają z wiarą w swe umiejętności!

A teraz czekamy na wieści z PZPN - kto zostanie nowym selekcjonerem polskiej reprezentacji...

piątek, 6 lipca 2012

Euro Euro i po Euro... co dalej?

No i skończyło się piłkarskie święto...
Trudno przyzwyczaić się do faktu, że nie będzie dziś żadnego meczu.
Szkoda że już się skończyło...
Jestem ciekaw, czy ktoś z Was także oglądał mecz finałowy w 3D ?
Ja miałem okazję porównać nadawany przez TVP1 i na TVP HD - na TVP1 wymagany był specjalny odbiornik z opcją konwersji do 3D i niestety efekt nie był oszałamiający...
Na TVP HD obraz był podzielony na 2 pionowe części a po włączeniu 3D uzyskiwało się "prawdziwy efekt trójwymiarowości...
Wrażenia super - jakby się było na stadionie !!!

Nie ma już Euro - pora chyba zmienić nazwę bloga albo go zamknąć... ;-)

Rozpoczynają się wprawdzie rozgrywki ligowe - ale czym tu się pasjonować oglądając polską ekstraklasę?
Może jakieś niespodzianki sprawią nam zespoły występujące w pucharach?
Wczoraj Lech zaliczył swoje pierwsze zwycięstwo z zespołem z Kazachstanu - Żetysu Kołdykordan 2:0 na swoim boisku i jest duża nadzieja, że to wystarczy w rewanżu... choć w poprzednich latach różnie to bywało z drużynami ze wschodu...
W pierwszej połowie kibice Lecha zamiast nagradzać swoich pupilów oklaskami po prostu ich wygwizdywali - gra Lecha była na żenującym poziomie...
Po wejściu na boisku Ubiparipa i Murawskiego gra zaczęła się kleić czego efektem były dwie bramki - w 61. minucie szybką kontrę wykończył Murawskie przy asyście nowego w Lechu Lovrencsicsa, a 4 minuty później on sam wykończył akcję Tonewa i mimo jeszcze kilku okazji więcej bramek już nie padło...
Szkoda - bo 2:0 to jeszcze nie gwarancja awansu...

Co dalej z Lechem?
Czy odejście kilku znaczących zawodników nie spowoduje osłabienia drużyny?
Czy Lech będzie w stanie cieszyć nasze oko grą w Europejskich pucharach?

Ciekaw jestem jak zaprezentuje się nasz mistrz Polski w LM...
Nie sądzę, aby doszedł do fazy grupowej - swoją przygodę z LM zakończy pewnie na pierwszym spotkaniu, bo któż ma tam wygrywać???
Ale będę bardzo szczęśliwy, jeśli się pomylę... ;-)

Jak zaprezentuje się Legia i Ruch Chorzów...?
Czy którąś z polskich drużyn zobaczymy jeszcze na wiosnę w rozgrywkach pucharowych?

Pozostaje jeszcze Bundesliga - miejmy nadzieję, że Eurosport2 nadal będzie transmitował niemal wszystkie mecze tych rozgrywek...

W międzyczasie mamy trochę radości po zwycięstwach Agnieszki Radwańskiej w półfinale Wimbledonu oraz Polski nad Brazylią w siatkarskim Final Six...
Miejmy nadzieję, że Agnieszka zwycięży Serenę Williams, a nasi siatkarze zdobędą główne trofeum tego turnieju...

No a już na niecałe 3 tygodnie naszą uwagę przyciągać będzie Olimpiada... może jakiejś medale???? :-)

poniedziałek, 2 lipca 2012

Finał Euro2012 Hiszpania-Włochy 4:0 (2:0)

Kto nam podmienił Hiszpanów?

1 lipca 2012 r. Finał Euro2012 Kijów
Takie właśnie pytanie można by zadać oglądając wczorajszy mecz...
Hiszpanie zaskoczyli Włochów wysokim pressingiem i dużą dynamiką akcji - to była zupełnie inna drużyna... takiej Hiszpanii nie oglądaliśmy dotąd podczas Euro2012.
Grali dotąd nudny futbol, setki podań, niewiele sytuacji bramkowych i narzekanie na niewłaściwą murawę...
Irytowali swoją grą...
Ale nie wczoraj - wczoraj od pierwszego gwizdka sędziego narzucili Włochom swój styl gry z którym Włosi nie potrafili sobie poradzić. Opanowali środek pola i jedynym sposobem jakim próbowali Włosi aby przedostać się pod pole karne Hiszpanów były długie podania na Balotelliego.
Ten jednak zawodził i nie radził sobie z lepiej wyszkoloną hiszpańską obroną.

Nie dała rady jednak obrona włoska - już w 15 minucie ograł ją Fabregas i podał do Silvy... ten tylko dopełnił formalności... głową, choć mierzy tylko 175 cm.
1:0 dla Hiszpanów...
Włosi próbowali wyrównać, ale piękne prostopadłe podanie i szybkość Jordi Alby (41.) - jest 2:0...

Musiałby się zdarzyć cud lub "trzęsienie Ziemii" żeby Hiszpanie dali sobie wydrzeć korzystny dla siebie wynik...

Druga połowa - trener Włoch postawił wszystko na jedną kartę... dokonał wszystkich przysługujących mu zmian - postawił na atak...
Niestety - w 61 minucie kolejny pech Włochów... Thiago Motta który wszedł na boisko w 56 minucie pograł zaledwie 5 minut... kontuzja uda i musiał opuścić boisko...
Żeby tak można było dokonać zmiany powrotnej jak w siatkówce... żeby ten, którego zmienił mógł go zastąpić... ;-)
Niestety - w piłce nożnej to niemożliwe.... i Włosi do końca meczu musieli grać w 10-tkę...

To praktycznie przesądziło o końcowym wyniku - Włosi próbowali się chwilami poderwać, ale zmęczenie i brak jednego zawodnika to z Hiszpanią niewykonalne...

84 minuta - znowu prostopadłe podanie do Torresa, płaski strzał po ziemi i jest 3:0...
88 minuta - znowu Torres przy piłce, ale widząc lepiej ustawionego Matę podaje do niego a ten zmienia wynik na 4:0...

Hiszpania wygrała zasłużenie - Włochów szkoda... szkoda, że nie potrafili tak zagrać jak z Niemcami...
Ale nie ma co płakać - wicemistrzostwo Europy to też coś...
Gdyby tak Polska je zdobyła - mielibyśmy dziś tydzień radości i fetowania... :-)

niedziela, 1 lipca 2012

Euro2012 1/2 finału Niemcy - Włochy 1:2 (0:2)

Włoski piasek w niemieckiej maszynie...

Niemcy wyszli na boisko kompletnie nieskoncentrowani - od pierwszych minut stwarzali dogodne sytuacje bramkowe, ale nie było skutecznego wykończenia tych akcji.
Z każdą minutą Włosi w coraz większym stopniu zaczynali dominować w środku pola - Niemcy grali niedokładnie, zbyt indywidualnie co przekładało się na liczne straty piłek.
Włosi konsekwentnie realizowali swoje założenia techniczne - skuteczna obrona i kontratak...
Po jednej z takich akcji Cassano ośmieszył dwóch obrońców Niemiec i dokładnie dośrodkował z lewego skrzydła wprost na głowę Balotelliego.
Temu nie pozostało nic innego jak tylko dopełnić formalności i nie musiał się przy tym wiele "nagłówkować" ;-) wyprzedził Badstubera a Neurer mógł jedynie odprowadzić piłkę wzrokiem.
Niemcy w szoku... Italia prowadzi 1:0 (20 minuta)

Włosi spodziewali się wzmożonego ataku - ale nic takiego się nie stało...
Wszystkie nieudolne próby zmiany rezultatu paliły na panewce - bezradny w obrębie pola karnego był Gomez i Podolski...
36 minuta meczu - dokładne podanie w tempo do Balotelliego, nie ma spalonego, niemiecka obrona zaspała - za Mario podążał tylko Lahm... ale Balotelli huknął jak z armaty, nawet wiele nie celując - po prostu przed siebie... i choć piłka trochę mu zeszła (może własnie dlatego...) to trafia w samo okienko !!!
Jest 2:0 dla drużyny włoskiej...

W drugiej połowie mimo trzech zmian gra zespołu niemieckiego niewiele się zmieniła - to Włosi mieli więcej okazji do podwyższenia wyniku...
Niemal w doliczonym czasie gry po problematycznej ręce w polu karnym obrońcy Włoch, Lahm na otarcie łez zdobywa honorowego gola z rzutu karnego...
Problematyczny, bo dotknięcie nie zmieniało kierunku przemieszczania się piłki, ale dotknięcie moim zdaniem wymusił nieco Niemiec popychając mu tą rękę do przodu... (ehhh, mają te sztuczki).

2:1 wygrywają Włosi i choć chciałem, aby to Niemcy zagrali w finale trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że Włosi skutecznie zneutralizowali Niemców pod każdym względem, jakiś piasek wpadł w tą dotąd idealnie działającą niemiecką maszynkę i stało się...
Być może gdyby Niemcy strzelili pierwsi bramkę, mecz ułożyłby się dla nich inaczej - jednak jak mogliśmy się przekonać, Niemcy gonić wyniku nie potrafią...

Euro2012 1/2 finału Hiszpania - Portugalia 4:2 (0:0 0:0)

I jak tu nie wierzyć w przesądy...

Nareszcie trochę ochłonąłem po półfinałach - w obu przypadkach moi faworyci odpadli... :-(

Portugalia zaczęła mecz bardzo rozsądnie - grali agresywnie w środku pola i Hiszpania praktycznie nie istniała w pierwszej połowie meczu...
W drugiej gra nieco się wyrównała, ale Portugalia wypracowała sobie 100% okazję do strzelenia gola... której w ostatniej fazie regulaminowego czasu gry nie zamienił na bramkę Ronaldo...
Szkoda, że zawiodły go nerwy, że nie zatrzymał piłki, nie położył na murawie atakującego go obrońcę jak w jednym z poprzednich meczów i precyzyjnym strzałem nie pokonał bramkarza...
Szkoda, bo dziś kto inny byłby w finale, a nie słabo i nudno grająca Hiszpania - choć momentami ich gra na jeden kontakt mogła się podobać...

Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia - ale to Hiszpania przejęła inicjatywę i tylko dzięki szczęściu i refleksowi bramkarza Portugalii nie straciła ona bramki po strzale z bliskiej odległości Iniesty...
Portugalczycy opadli z sił i z utęsknieniem czekali na rzuty karne...

Rzuty karne...
Rozpoczęli Hiszpanie - Xabi Alonso... strzał w lewy róg bramki obroniony przez Rui Patricio...
Jest dobrze...  za chwilę Portugalia może prowadzić po strzale Joao Moutinho...
Mogła, ale jego strzał obronił Casillas...
Wszystko zaczyna się od początku...

Druga seria
Trafia najpierw Iniesta, potem Pepe - choć Casillas dobrze wyczuł strzelca...
Jest 1:1

Trzecia seria
Trafia Gerard Pique... a Bruno Alvesa w połowie drogi dogonił Nani i postanowił, że to on będzie teraz strzelał... Alves się wrócił... Nani trafia i jest 2:2

Czwarta seria
Sergio Ramos - bezbłędnie... ponownie do piłki podchodzi ten, który się wrócił - Bruno Alves... no myślę sobie - wracanie przynosi pecha... i miałem rację - trafia w poprzeczkę... jest 3:2 dla Hiszpanii...
I jak tu nie wierzyć w przesądy... ;-)

Piąta seria...
Teraz wystarczy aby Hiszpan trafił i Ronaldo nie będzie musiał strzelać...
Tak też się stało - Fabregas trafia wprawdzie w słupek, ale piłka wtacza się do bramki i jest 4:2 dla Hiszpanii !
Strzał Ronaldo bezcelowy, bo nawet gdyby strzelił będzie 4:3...

W ten sposób Hiszpania wygrywa 4:2 i wchodzi do finału Euro2012 !

Szkoda że Ronaldo i jego koledzy nie sprostali zadaniu - no ale cóż... gdyby zagrali bardziej precyzyjnie?