Dziś już się domyślam... :-)
Wprawdzie piłkarzom Śląska trochę brakuje do pełnej perfekcji, ale ich gra w pierwszej połowie tak właśnie wyglądała - przez pierwsze 25 minut zdominowali Bułgarów zamykając ich na ich połowie boiska.
Co z tego, skoro brakowało kata, który dopełniłby formalności i umieścił piłkę w siatce Lokomotivu.
Potem Śląsk złapał zadyszkę i do głosu doszli Bułgarzy stwarzając kilka groźnych sytuacji pod bramką Śląska. Całe szczęście, że w ich zespole póki co też nie snajpera.
Ostatnie dziesięć minut to w miarę wyrównana rywalizacja, ale obie drużyny myślami były już w szatni...
Pierwsza połowa zakończyła się więc szczęśliwie dla... obu drużyn :-)
Pokazała też, że "nie taki Lokomotiv straszny, jak go malują"... i można go ograć - pod warunkiem, że strzela się bramki...
Druga połowa - wypisz, wymaluj pierwsza: Śląsk atakuje - Lokomotiv się broni.
Tym razem nie stworzył nawet istotnego zagrożenia pod bramką Śląska.
Śląsk stworzył ich kilkanaście, ale jeśli nie strzela się z 5 metrów jak Ćwielong czy Sobota...
Kiedy piłka po strzale Mili o centymetry mija bramkę... to można spodziewać się najgorszego, czyli że niewykorzystane sytuacje się mszczą...
Całe szczęście, że Bułgarzy albo im nie bardzo się chciało, albo po prostu są słabsi od wrocławskich piłkarzy i nie wykorzystali swoich szans i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta
No i nasuwa się pytanie - czy mecz Wisły, która grała niemrawo i wygrała, czy mecz Śląska który dominował na boisku - był lepszy?Oczywiście "dla oka" lepiej grał Śląsk - ale pozostał niedosyt, bo Śląsk mógł dziś wygrać jakieś... 3:0 !!!
Ale grał dynamicznie i jeśli tak samo zagra w Sofii, to można być spokojnym o awans.
Naturalnie Lokomotiv u siebie zagra dynamiczniej i stawiając wyżej poprzeczkę.
Jak na początek sezonu trzeba że Śląsk prezentuje się nieźle - są jeszcze drobne mankamenty w grze (nieporozumienia w obronie czy nieskuteczność strzelecka), ale sądzę, że z każdym meczem będzie coraz groźniejszy. Nie zgrał się jeszcze z drużyną Voskamp, ale trzeba przyznać, że dziś zagrał znacznie lepiej niż w Szkocji. Słabo natomiast wypada Pietrasiak - mało pewny element obronny.
Zadanie na najbliższe treningi: strzelać, strzelać i jeszcze raz strzelać na bramkę! :-)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz