Kilka dogodnych sytuacji do strzelenia bramki (poprzeczka) - ale to Wisła w 20 minucie objęła prowadzenie po strzale Lameya. Kontrowersje może budzić fakt, że dwóch Wiślaków nie biorących udziału w akcji było na spalonym.
Ale nie Lamey, który doskonale wyszedł w tempo do piłki lobem trafił do bramki Liteksu.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby Wisłę ta bramka uskrzydliła - ale niestety... tak jak dotąd grali ospale, bez polotu, pomysłu na grę.
Dużo niedokładnych podań - nie błyszczy Melikson, Iliev. Wisła prezentuje piłkę w marnym ligowym wydaniu licząc jedynie na stałe fragmenty gry. Ustępują zupełnie Bułgarom pod względem szybkości i wyszkolenia technicznego, którzy z łatwością przedostają się pod nasze pole karne.
Nie potrafimy wykorzystać nielicznych sytuacji podbramkowych...
Naturalnie trzymamy kciuki na "naszych", ale czy to wystarczy, żeby dowieźć wynik do końca meczu.
Wydaje się, że bramka dla Bułgarów to kwestia czasu - i tak się stało... w doliczonej minucie gry pierwszej połowy Tom trafia trochę przypadkowo, po rykoszecie, do bramki Wisły.
W grze Wisły brakuje dynamiki - jeśli Wisła będzie grać tak zachowawczo w drugiej połowie, to niestety czarno to widzę...
Druga połowa - Bułgarzy nacierają, Wisła dalej bez animuszu i koncepcji gry - wygląda jakby remis ją zadowalał. Wszak Maaskant przed meczem stwierdził, że remis 1:1 weźmie w ciemno...
Ale czy uda się utrzymać ten remis do końca meczu?
.Liteks "robi grę" ale to Wiśle sprzyja szczęście...
Kiedy ok. 65 minuty Liteks trochę spuścił z tonu, Melikson znakomitym wejściem w pole karne ograł najpierw obronę, a potem bramkarza Liteksu.
Wiśle sprzyja jednak szczęście jeszcze bardziej - drugi raz poprzeczka ratuje Wisłę przed utratą bramki (tym razem po główce z rogu...)
Kolejny raz Wisła ma szczęście chwilę później - dośrodkowanie , główka Codo i jest gol... na szczęście nieuznany !!! Codo położył się na obrońcy Wisły faulując go... - dlatego nie ma bramki !!!
No cóż - można gdybać, czy inny sędzia nie przymknąłby oka i uznał gola...?
Ale na szczęście dla Wisły sędziuje Norweg i moim zdaniem słusznie nie uznał tej bramki.
Jeszcze trochę nerwowych minut i Wisła dowozi zwycięstwo na wyjeździe 2:1 !!!
Jeżeli Wisła zmarnotrawi tak wspaniałą zaliczkę w Krakowie - to będzie znak, że nie dorosła jeszcze do Ligii Mistrzów...
Mam nadzieję, że tak się jednak nie stanie i awansuje do kolejnej rundy!
Jeśli chodzi o samą grę, to nadal uważam, że musi ona ulec znacznej poprawie w kolejnych rundach. Wisła gra mało dynamicznie, wolno a na dodatek niedokładnie - mnóstwo jest złych podań. Gra jest chaotyczna.
Nie można ciągle liczyć na szczęście... choć ponoć sprzyja ono lepszym, nie sądzę, aby Wisła była dziś lepszym zespołem - zasłużyła co najwyżej na remis...
Co nie zmienia faktu, że życzę jej awansu do kolejnej rundy.
Bardziej jednak życzę jej rozegrania się w kolejnych rundach - bo możliwości ma spore....

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz