Pogrom w Bełchatowie...
Ekstraklasa zaczęła rozgrywki sezonu 2011/2012 z przytupem!
ŁKS - Lech Poznań 0:5 (0:3)
Tak - w Bełchatowie, bo ŁKS rozgrywa swoje mecze ligowe na stadionie GKS-u Bełchatów...
Beniaminek nie sprostał Lechowi i przegrał aż pięcioma bramkami...
Aż trzy zapisał na swoim koncie Rundnevs.
Ale czy wszystkie powinny być uznane?
Moim zdaniem pierwsza NIE - na spalonym było aż dwóch poznaniaków, w tym Rudnevs (strzelec bramki).
Dyskusyjna jest też ostatnia bramka - czy piłka rzeczywiście była całym obwodem za linią bramkową?
Sami oceńcie...
No cóż - szkoda, że władze UEFA i FIFA nie chcą się zgodzić na wsparcie materiałem wideo?
Czyżby obawa przed możliwością skompromitowania się sędziego?
Taka uroda tej dyscypliny sportu...
Materiał z portalu: Ekstaklasa.pl
Do niedawna blog był poświęcony głównie Euro2012 - impreza jednak skończyła się :-( i pora nieco rozszerzyć tematykę... Tak jak w tytule, zamierzam tutaj komentować sportowe wydarzenia z "polskimi akcentami"...
Strony
Zapraszam do współredagowania...
Sukcesy polskich sportowców na arenie krajowej i międzynarodowej - komentarze, oceny...
Zapraszamy do dyskusji !
piątek, 29 lipca 2011
czwartek, 28 lipca 2011
Śląsk Wrocław - Lokomotiv Sofia 0:0
Kiedyś zastanawiałem się co by było, gdyby złożyć drużynę z wirtuozów żonglowania piłką...
Dziś już się domyślam... :-)
Wprawdzie piłkarzom Śląska trochę brakuje do pełnej perfekcji, ale ich gra w pierwszej połowie tak właśnie wyglądała - przez pierwsze 25 minut zdominowali Bułgarów zamykając ich na ich połowie boiska.
Co z tego, skoro brakowało kata, który dopełniłby formalności i umieścił piłkę w siatce Lokomotivu.
Potem Śląsk złapał zadyszkę i do głosu doszli Bułgarzy stwarzając kilka groźnych sytuacji pod bramką Śląska. Całe szczęście, że w ich zespole póki co też nie snajpera.
Ostatnie dziesięć minut to w miarę wyrównana rywalizacja, ale obie drużyny myślami były już w szatni...
Pierwsza połowa zakończyła się więc szczęśliwie dla... obu drużyn :-)
Pokazała też, że "nie taki Lokomotiv straszny, jak go malują"... i można go ograć - pod warunkiem, że strzela się bramki...
Druga połowa - wypisz, wymaluj pierwsza: Śląsk atakuje - Lokomotiv się broni.
Tym razem nie stworzył nawet istotnego zagrożenia pod bramką Śląska.
Śląsk stworzył ich kilkanaście, ale jeśli nie strzela się z 5 metrów jak Ćwielong czy Sobota...
Kiedy piłka po strzale Mili o centymetry mija bramkę... to można spodziewać się najgorszego, czyli że niewykorzystane sytuacje się mszczą...
Całe szczęście, że Bułgarzy albo im nie bardzo się chciało, albo po prostu są słabsi od wrocławskich piłkarzy i nie wykorzystali swoich szans i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
Oczywiście "dla oka" lepiej grał Śląsk - ale pozostał niedosyt, bo Śląsk mógł dziś wygrać jakieś... 3:0 !!!
Ale grał dynamicznie i jeśli tak samo zagra w Sofii, to można być spokojnym o awans.
Naturalnie Lokomotiv u siebie zagra dynamiczniej i stawiając wyżej poprzeczkę.
Jak na początek sezonu trzeba że Śląsk prezentuje się nieźle - są jeszcze drobne mankamenty w grze (nieporozumienia w obronie czy nieskuteczność strzelecka), ale sądzę, że z każdym meczem będzie coraz groźniejszy. Nie zgrał się jeszcze z drużyną Voskamp, ale trzeba przyznać, że dziś zagrał znacznie lepiej niż w Szkocji. Słabo natomiast wypada Pietrasiak - mało pewny element obronny.
Zadanie na najbliższe treningi: strzelać, strzelać i jeszcze raz strzelać na bramkę! :-)
Dziś już się domyślam... :-)
Wprawdzie piłkarzom Śląska trochę brakuje do pełnej perfekcji, ale ich gra w pierwszej połowie tak właśnie wyglądała - przez pierwsze 25 minut zdominowali Bułgarów zamykając ich na ich połowie boiska.
Co z tego, skoro brakowało kata, który dopełniłby formalności i umieścił piłkę w siatce Lokomotivu.
Potem Śląsk złapał zadyszkę i do głosu doszli Bułgarzy stwarzając kilka groźnych sytuacji pod bramką Śląska. Całe szczęście, że w ich zespole póki co też nie snajpera.
Ostatnie dziesięć minut to w miarę wyrównana rywalizacja, ale obie drużyny myślami były już w szatni...
Pierwsza połowa zakończyła się więc szczęśliwie dla... obu drużyn :-)
Pokazała też, że "nie taki Lokomotiv straszny, jak go malują"... i można go ograć - pod warunkiem, że strzela się bramki...
Druga połowa - wypisz, wymaluj pierwsza: Śląsk atakuje - Lokomotiv się broni.
Tym razem nie stworzył nawet istotnego zagrożenia pod bramką Śląska.
Śląsk stworzył ich kilkanaście, ale jeśli nie strzela się z 5 metrów jak Ćwielong czy Sobota...
Kiedy piłka po strzale Mili o centymetry mija bramkę... to można spodziewać się najgorszego, czyli że niewykorzystane sytuacje się mszczą...
Całe szczęście, że Bułgarzy albo im nie bardzo się chciało, albo po prostu są słabsi od wrocławskich piłkarzy i nie wykorzystali swoich szans i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta
No i nasuwa się pytanie - czy mecz Wisły, która grała niemrawo i wygrała, czy mecz Śląska który dominował na boisku - był lepszy?Oczywiście "dla oka" lepiej grał Śląsk - ale pozostał niedosyt, bo Śląsk mógł dziś wygrać jakieś... 3:0 !!!
Ale grał dynamicznie i jeśli tak samo zagra w Sofii, to można być spokojnym o awans.
Naturalnie Lokomotiv u siebie zagra dynamiczniej i stawiając wyżej poprzeczkę.
Jak na początek sezonu trzeba że Śląsk prezentuje się nieźle - są jeszcze drobne mankamenty w grze (nieporozumienia w obronie czy nieskuteczność strzelecka), ale sądzę, że z każdym meczem będzie coraz groźniejszy. Nie zgrał się jeszcze z drużyną Voskamp, ale trzeba przyznać, że dziś zagrał znacznie lepiej niż w Szkocji. Słabo natomiast wypada Pietrasiak - mało pewny element obronny.
Zadanie na najbliższe treningi: strzelać, strzelać i jeszcze raz strzelać na bramkę! :-)
środa, 27 lipca 2011
Rusza "Mundial2014"...

Przed nami jeszcze Euro 2012...
Ale piłkarski świat szykuje się już do eliminacji do mistrzostw świata 2014.FIFA podzieliła drużyny na koszyki według własnego rankingu.
Polska zajmuje w nim aktualnie 69 miejsce, co plasuje ją na 36 miejscu w Europie.
Dzięki temu znalazła się jako ostatnia z drużyn w czwartym koszyku...
Skład koszyków przed losowaniem eliminacji piłkarskich mistrzostw świata 2014:
Koszyk 1 Hiszpania, Holandia, Niemcy, Anglia, Portugalia, Włochy, Chorwacja, Norwegia, Grecja
Koszyk 2 Francja, Czarnogóra, Rosja, Szwecja, Dania, Słowenia, Turcja, Serbia, Słowacja
Koszyk 3 Szwajcaria, Izrael, Irlandia, Belgia, Czechy, Bośnia i Hercegowina, Białoruś, Ukraina, Węgry
Koszyk 4 Bułgaria, Rumunia, Gruzja, Litwa, Albania, Szkocja, Irlandia Północna, Austria, Polska
Koszyk 5 Armenia, Finlandia, Estonia, Cypr, Łotwa, Mołdawia, Macedonia, Azerbejdżan, Wyspy Owcze
Koszyk 6 Walia, Liechtenstein, Islandia, Kazachstan, Luksemburg, Malta, Andora, San Marino
Do jakiej grupy trafimy dowiemy się już 30 lipca - wtedy właśnie odbędzie się w Rio de Janeiro losowanie grup eliminacyjnych.
Same eliminacje potrwają od 7 września 2012 do 15 października 2013 roku.
Dziennikarze i kibice już spekulują, jaka grupa byłaby dla nas najlepsza.
Prawda jest jednak taka, że bez względu na skład grupy - trzeba grać na najwyższym możliwym poziomie; nie ma już dziś słabych rywali...
Prawda jest jednak taka, że bez względu na skład grupy - trzeba grać na najwyższym możliwym poziomie; nie ma już dziś słabych rywali...
Tym niemniej sądzę, że największe szanse na zakwalifikowanie się byłoby z grupy o składzie:
------------------------
GRECJA
SŁOWACJA
WĘGRY
POLSKA
WYSPY OWCZE
SAN MARINO
GRECJA
SŁOWACJA
WĘGRY
POLSKA
WYSPY OWCZE
SAN MARINO
------------------------
Bezpośredni awans ma zwycięzca grupy. Kolejne cztery zespoły zostaną wyłonione w barażach spośród 8 najlepszych z miejsc drugich... (15 i 19 listopada 2013).
Możemy też trafić do grupy "śmierci" w składzie:
------------------------
HISZPANIA
FRANCJA
IRLANDIA
POLSKA
ARMENIA
ISLANDIA
------------------------
Wbrew pozorom w takiej grupie różne rzeczy mogą się zdarzyć i któraś z drużyn może sprawić niespodziankę urywając punkty Hiszpanii...
Ale żeby na tym skorzystać trzeba samemu takie niespodzianki sprawiać...
Tak czy siak - bez względu na to gdzie trafimy, trzeba być dobrze przygotowanym do tych rozgrywek.
------------------------
HISZPANIA
FRANCJA
IRLANDIA
POLSKA
ARMENIA
ISLANDIA
------------------------
Wbrew pozorom w takiej grupie różne rzeczy mogą się zdarzyć i któraś z drużyn może sprawić niespodziankę urywając punkty Hiszpanii...
Ale żeby na tym skorzystać trzeba samemu takie niespodzianki sprawiać...
Tak czy siak - bez względu na to gdzie trafimy, trzeba być dobrze przygotowanym do tych rozgrywek.
A jak będzie - okaże się za rok...
Po Euro 2012 będziemy mogli realnie ocenić nasze szanse na awans...
Tymczasem czekamy na losowanie :-)
Po Euro 2012 będziemy mogli realnie ocenić nasze szanse na awans...
Tymczasem czekamy na losowanie :-)
wtorek, 26 lipca 2011
Liteks - Wisła 1:2 (1:1)
Wynik lepszy niż sama gra... ale czy to dziś ważne? :-)
Pierwsza połowa - pod znakiem przewagi Bułgarów.
Kilka dogodnych sytuacji do strzelenia bramki (poprzeczka) - ale to Wisła w 20 minucie objęła prowadzenie po strzale Lameya. Kontrowersje może budzić fakt, że dwóch Wiślaków nie biorących udziału w akcji było na spalonym.
Ale nie Lamey, który doskonale wyszedł w tempo do piłki lobem trafił do bramki Liteksu.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby Wisłę ta bramka uskrzydliła - ale niestety... tak jak dotąd grali ospale, bez polotu, pomysłu na grę.
Dużo niedokładnych podań - nie błyszczy Melikson, Iliev. Wisła prezentuje piłkę w marnym ligowym wydaniu licząc jedynie na stałe fragmenty gry. Ustępują zupełnie Bułgarom pod względem szybkości i wyszkolenia technicznego, którzy z łatwością przedostają się pod nasze pole karne.
Nie potrafimy wykorzystać nielicznych sytuacji podbramkowych...
Naturalnie trzymamy kciuki na "naszych", ale czy to wystarczy, żeby dowieźć wynik do końca meczu.
Wydaje się, że bramka dla Bułgarów to kwestia czasu - i tak się stało... w doliczonej minucie gry pierwszej połowy Tom trafia trochę przypadkowo, po rykoszecie, do bramki Wisły.
W grze Wisły brakuje dynamiki - jeśli Wisła będzie grać tak zachowawczo w drugiej połowie, to niestety czarno to widzę...
Druga połowa - Bułgarzy nacierają, Wisła dalej bez animuszu i koncepcji gry - wygląda jakby remis ją zadowalał. Wszak Maaskant przed meczem stwierdził, że remis 1:1 weźmie w ciemno...
Ale czy uda się utrzymać ten remis do końca meczu?
.Liteks "robi grę" ale to Wiśle sprzyja szczęście...
Kiedy ok. 65 minuty Liteks trochę spuścił z tonu, Melikson znakomitym wejściem w pole karne ograł najpierw obronę, a potem bramkarza Liteksu.
Wiśle sprzyja jednak szczęście jeszcze bardziej - drugi raz poprzeczka ratuje Wisłę przed utratą bramki (tym razem po główce z rogu...)
Kolejny raz Wisła ma szczęście chwilę później - dośrodkowanie , główka Codo i jest gol... na szczęście nieuznany !!! Codo położył się na obrońcy Wisły faulując go... - dlatego nie ma bramki !!!
No cóż - można gdybać, czy inny sędzia nie przymknąłby oka i uznał gola...?
Ale na szczęście dla Wisły sędziuje Norweg i moim zdaniem słusznie nie uznał tej bramki.
Jeszcze trochę nerwowych minut i Wisła dowozi zwycięstwo na wyjeździe 2:1 !!!
Jeżeli Wisła zmarnotrawi tak wspaniałą zaliczkę w Krakowie - to będzie znak, że nie dorosła jeszcze do Ligii Mistrzów...
Mam nadzieję, że tak się jednak nie stanie i awansuje do kolejnej rundy!
Jeśli chodzi o samą grę, to nadal uważam, że musi ona ulec znacznej poprawie w kolejnych rundach. Wisła gra mało dynamicznie, wolno a na dodatek niedokładnie - mnóstwo jest złych podań. Gra jest chaotyczna.
Nie można ciągle liczyć na szczęście... choć ponoć sprzyja ono lepszym, nie sądzę, aby Wisła była dziś lepszym zespołem - zasłużyła co najwyżej na remis...
Co nie zmienia faktu, że życzę jej awansu do kolejnej rundy.
Bardziej jednak życzę jej rozegrania się w kolejnych rundach - bo możliwości ma spore....
Kilka dogodnych sytuacji do strzelenia bramki (poprzeczka) - ale to Wisła w 20 minucie objęła prowadzenie po strzale Lameya. Kontrowersje może budzić fakt, że dwóch Wiślaków nie biorących udziału w akcji było na spalonym.
Ale nie Lamey, który doskonale wyszedł w tempo do piłki lobem trafił do bramki Liteksu.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby Wisłę ta bramka uskrzydliła - ale niestety... tak jak dotąd grali ospale, bez polotu, pomysłu na grę.
Dużo niedokładnych podań - nie błyszczy Melikson, Iliev. Wisła prezentuje piłkę w marnym ligowym wydaniu licząc jedynie na stałe fragmenty gry. Ustępują zupełnie Bułgarom pod względem szybkości i wyszkolenia technicznego, którzy z łatwością przedostają się pod nasze pole karne.
Nie potrafimy wykorzystać nielicznych sytuacji podbramkowych...
Naturalnie trzymamy kciuki na "naszych", ale czy to wystarczy, żeby dowieźć wynik do końca meczu.
Wydaje się, że bramka dla Bułgarów to kwestia czasu - i tak się stało... w doliczonej minucie gry pierwszej połowy Tom trafia trochę przypadkowo, po rykoszecie, do bramki Wisły.
W grze Wisły brakuje dynamiki - jeśli Wisła będzie grać tak zachowawczo w drugiej połowie, to niestety czarno to widzę...
Druga połowa - Bułgarzy nacierają, Wisła dalej bez animuszu i koncepcji gry - wygląda jakby remis ją zadowalał. Wszak Maaskant przed meczem stwierdził, że remis 1:1 weźmie w ciemno...
Ale czy uda się utrzymać ten remis do końca meczu?
.Liteks "robi grę" ale to Wiśle sprzyja szczęście...
Kiedy ok. 65 minuty Liteks trochę spuścił z tonu, Melikson znakomitym wejściem w pole karne ograł najpierw obronę, a potem bramkarza Liteksu.
Wiśle sprzyja jednak szczęście jeszcze bardziej - drugi raz poprzeczka ratuje Wisłę przed utratą bramki (tym razem po główce z rogu...)
Kolejny raz Wisła ma szczęście chwilę później - dośrodkowanie , główka Codo i jest gol... na szczęście nieuznany !!! Codo położył się na obrońcy Wisły faulując go... - dlatego nie ma bramki !!!
No cóż - można gdybać, czy inny sędzia nie przymknąłby oka i uznał gola...?
Ale na szczęście dla Wisły sędziuje Norweg i moim zdaniem słusznie nie uznał tej bramki.
Jeszcze trochę nerwowych minut i Wisła dowozi zwycięstwo na wyjeździe 2:1 !!!
Jeżeli Wisła zmarnotrawi tak wspaniałą zaliczkę w Krakowie - to będzie znak, że nie dorosła jeszcze do Ligii Mistrzów...
Mam nadzieję, że tak się jednak nie stanie i awansuje do kolejnej rundy!
Jeśli chodzi o samą grę, to nadal uważam, że musi ona ulec znacznej poprawie w kolejnych rundach. Wisła gra mało dynamicznie, wolno a na dodatek niedokładnie - mnóstwo jest złych podań. Gra jest chaotyczna.
Nie można ciągle liczyć na szczęście... choć ponoć sprzyja ono lepszym, nie sądzę, aby Wisła była dziś lepszym zespołem - zasłużyła co najwyżej na remis...
Co nie zmienia faktu, że życzę jej awansu do kolejnej rundy.
Bardziej jednak życzę jej rozegrania się w kolejnych rundach - bo możliwości ma spore....
piątek, 22 lipca 2011
Brawa dla Śląska... !
Najpierw GRATULACJE dla całej drużyny Śląska i trenera Lenczyka...
Już dawno nie oglądałem meczu z taką dramaturgią - ostatnie takie emocje wzbudzały we mnie występy Lecha w pucharach z Juvenstusem czy MC.
Śląsk okazał się lepszy w dwumeczu i awansował do kolejnej rundy eliminacji i to jest najważniejsze.
Trzeba jednak powiedzieć, że wczorajsza gra Śląska nie była już tak poukładana jak we Wrocławiu.
Ale wygrali, bo do końca wierzyli że to się uda i w tym przypominali mi Lecha w najlepszym wydaniu.
Niestety trzeba sobie jasno powiedzieć, że obrona i bramkarz byli wczoraj najsłabszym ogniwem zespołu. Ktoś podmienił wczoraj Kelemena drużynie Śląska - grał niepewnie, mijał się z piłką, a obrońcy dawali się ogrywać Szkotom - byli od nich wolniejsi.
Nie popisał się specjalnie Voskamp - oprócz jednej główki pod koniec spotkania, która "o włos" minęła słupek Szkotów, nie pokazał NIC. Piłka odskakiwała mu od nogi, podatny był na popchnięcia twardo grających Szkotów, którzy czasami grali wręcz brutalnie. Paradoksalnie - byli bardzo oburzeni, jeśli któryś z zawodników Śląska potraktował ich podobnie... Filozofia Kalego - my możemy, ale nie nas... :-)
Nie wiem, czy zmiana Ćwielonga na Voskampa nie była zbyt szybka - pewnie zmieniony nie był zachwycony tą decyzją trenera, ale cel został osiągnięty i nie pora teraz nad tym dyskutować...
Samą grę Śląska oceniam w tym meczu na 3 (zbyt dużo błędów), ale ducha walki do końca - na 5... średnio więc na [b]4[/b] !!!
Jeśli miałbym wyróżnić któregoś z zawodników Śląska to naturalnie obu strzelców bramek - ale oprócz nich jeszcze Milę i Sobotę...
Myślę, że trener Smuda powinien zastanowić się nad powołaniem obu do reprezentacji....
Sebastian pracował wczoraj jak mróweczka na boisku - był motorem napędowym drużyny. Nie widać było po nim zmęczenia. Podobnie było zresztą w poprzednim meczu.
Nie będę wcale zdziwiony, jeśli dostanie powołanie na najbliższe mecze reprezentacji.
Waldemar Sobota - duża wola walki ale przede wszystkim dobrze wyszkolony technicznie piłkarz. Z dużą swobodą wchodził między kilku Szkotów i dawał sobie z nimi radę, a przecież to nie są jacyś amatorzy. Moim zdaniem to piłkarz przyszłościowy.
Podoba mi się tak grający Śląsk i jeśli wyeliminuje błędy w obronie, poprawi skuteczność w ataku, to uważam, że ma bardzo duże szanse na wejście do fazy grupowej, czego sobie i innym kibicom piłki nożnej życzę na długie jesienne wieczory :-)
Już dawno nie oglądałem meczu z taką dramaturgią - ostatnie takie emocje wzbudzały we mnie występy Lecha w pucharach z Juvenstusem czy MC.
Śląsk okazał się lepszy w dwumeczu i awansował do kolejnej rundy eliminacji i to jest najważniejsze.
Trzeba jednak powiedzieć, że wczorajsza gra Śląska nie była już tak poukładana jak we Wrocławiu.
Ale wygrali, bo do końca wierzyli że to się uda i w tym przypominali mi Lecha w najlepszym wydaniu.
Niestety trzeba sobie jasno powiedzieć, że obrona i bramkarz byli wczoraj najsłabszym ogniwem zespołu. Ktoś podmienił wczoraj Kelemena drużynie Śląska - grał niepewnie, mijał się z piłką, a obrońcy dawali się ogrywać Szkotom - byli od nich wolniejsi.
Nie popisał się specjalnie Voskamp - oprócz jednej główki pod koniec spotkania, która "o włos" minęła słupek Szkotów, nie pokazał NIC. Piłka odskakiwała mu od nogi, podatny był na popchnięcia twardo grających Szkotów, którzy czasami grali wręcz brutalnie. Paradoksalnie - byli bardzo oburzeni, jeśli któryś z zawodników Śląska potraktował ich podobnie... Filozofia Kalego - my możemy, ale nie nas... :-)
Nie wiem, czy zmiana Ćwielonga na Voskampa nie była zbyt szybka - pewnie zmieniony nie był zachwycony tą decyzją trenera, ale cel został osiągnięty i nie pora teraz nad tym dyskutować...
Samą grę Śląska oceniam w tym meczu na 3 (zbyt dużo błędów), ale ducha walki do końca - na 5... średnio więc na [b]4[/b] !!!
Jeśli miałbym wyróżnić któregoś z zawodników Śląska to naturalnie obu strzelców bramek - ale oprócz nich jeszcze Milę i Sobotę...
Myślę, że trener Smuda powinien zastanowić się nad powołaniem obu do reprezentacji....
Sebastian pracował wczoraj jak mróweczka na boisku - był motorem napędowym drużyny. Nie widać było po nim zmęczenia. Podobnie było zresztą w poprzednim meczu.
Nie będę wcale zdziwiony, jeśli dostanie powołanie na najbliższe mecze reprezentacji.
Waldemar Sobota - duża wola walki ale przede wszystkim dobrze wyszkolony technicznie piłkarz. Z dużą swobodą wchodził między kilku Szkotów i dawał sobie z nimi radę, a przecież to nie są jacyś amatorzy. Moim zdaniem to piłkarz przyszłościowy.
Podoba mi się tak grający Śląsk i jeśli wyeliminuje błędy w obronie, poprawi skuteczność w ataku, to uważam, że ma bardzo duże szanse na wejście do fazy grupowej, czego sobie i innym kibicom piłki nożnej życzę na długie jesienne wieczory :-)
środa, 20 lipca 2011
Wisła w trzeciej rundzie... czy zajdzie dalej?
Brakowało szybkości, przez co rywal miał czas na ustawienie się w obronie.
Dobra gra pod względem technicznym, dokładne podania - ale brak szybkości i zakłopotanie pod bramką przeciwnika, co też z tą piłką zrobić, powodował, że Wisła wygrała tylko 2:0.
Małecki był niewątpliwie najsłabszym ogniwem Wisły w pierwszej połowie - rozegrał się nieco w drugiej i miejmy nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej.
Musi być lepiej, bo taka gra na Liteks to za mało - musi być więcej dynamiki w akcjach.
Pod tym względem lepiej zaprezentował się Śląsk w pierwszym meczu z Dundee.
Mimo wszystko życzyłbym sobie i innym kibicom awansu Wisły do fazy grupowej LM (a nie LE) - mielibyśmy wtedy trochę emocji na długie jesienne wieczory.
A Wisłę stać na to - ma duży potencjał, tylko czy potrafi go wykorzystać na boisku?
Szkoda też, że Melikson nie chce grać dla Polski - ten zawodnik "robi" grę Wisły, choć pod bramką niespecjalnie potrafi się zachować, co można było wczoraj zauważyć.
Jako rozgrywający jest jednak znakomity...
Gratulacje dla całej drużyny i trenera Maaskanta !
czwartek, 14 lipca 2011
Obiecująco to wyglądało...
Obiecująco to wyglądało... ale tylko w pierwszej połowie :-(
Z dużym zainteresowaniem siadłem przed TV, żeby zobaczyć "uzbrojoną" na LM Wisłę...
Pierwsze minuty pokazały, że widać nową myśl taktyczną trenera Maaskanta - gra Wisły trochę (...ale tylko troszeczkę ;-) ) przypominała styl gry Barcelony. Wisła, podobnie jak Barca, usypiała przeciwnika... i na tym podobieństwo się kończyło - bo Barcelona zwykle kończyła takie akcje strzałem. Wisła w pierwszej połowie praktycznie nie stworzyła sobie żadnej "setki" pod bramką Skonto.
Możemy "gdybać" czy gdyby zawodnik Skonto nie przyłożyłby nogi do samobója, to czy Wiślak dobiegając do piłki zrobiłby to skutecznie.
Nieważne - ważne, że bramka padła...
W drugiej połowie trochę więcej było prób strzałów z dystansu - ale z rzadka były one w światło bramki. Za to zupełnie niefrasobliwie grała obrona Wisły. Tylko dlatego, że Wisła grała z przeciętnym zespołem [i](można by rzec - amatorskim zespołem, skoro ich piłkarze dostają pensje rzędu 500-3000 Euro)[/i], tylko dlatego nie przegrała tego meczu. Podania obrońców w poprzek boiska tuż pod nosem ich napastnika, to igranie z ogniem...
W każdym razie w drugiej połowie oglądaliśmy na boisku futbol w typowo "polskim wydaniu", mimo że na boisku było zaledwie 3 Polaków (Małecki, Sobolewski, Wilk).
Gra niemrawa i bez pomysłu... brak było przyśpieszenia w ostatniej fazie akcji.
Podania nie były już tak dokładne jak w pierwszej połowie, co w przyjemnością się oglądało.
Niewątpliwie najlepszym na boisku był Melikson - to on robił całą grę. Inni spisali się dość przeciętnie jak na wielkie zapowiedzi. Szczególnie marnie zaprezentował się Małecki - mnóstwo strat i jako drugi z piłkarzy wystrzelił w pierwszej połowie piłkę poza trybuny "na miasto" (zrobił to także w drugiej połowie jeden z "Estończyków").
Reasumując - wynik obiecujący, ale pamiętajmy, że Jagiellonia też miała w pierwszym meczu podobny wynik... i też grała z końcówce meczu z przewagą jednego zawodnika.
Mam nadzieję, że na tym kończy się analogia do tamtego występu i Wisła przejdzie do następnej rundy. Czy wygra w Krakowie? Któż to wie - sądzę, że nie da sobie wydrzeć awansu...
Z drugiej jednak strony wszystko się może zdarzyć - jakaś przypadkowa bramka na samym początku rewanżu i Wisła grając tak nieskutecznie jak wczoraj, będzie waliła głową w mur okopanego na swojej połowie przeciwnika. Potem jakaś kontra lub pech podczas rzutów karnych i z marzeń o LM nici...
Tak czy siak - z taką grą Wisła może przejdzie jeszcze jednego przeciwnika, ale na awans do fazy grupowej bym nie liczył - może coś wywalczy w LE ?
Miło by jednak było oglądać mecze "polskiej" drużyny w LM - czego sobie, kibicom i Wiśle życzę...
Z dużym zainteresowaniem siadłem przed TV, żeby zobaczyć "uzbrojoną" na LM Wisłę...
Pierwsze minuty pokazały, że widać nową myśl taktyczną trenera Maaskanta - gra Wisły trochę (...ale tylko troszeczkę ;-) ) przypominała styl gry Barcelony. Wisła, podobnie jak Barca, usypiała przeciwnika... i na tym podobieństwo się kończyło - bo Barcelona zwykle kończyła takie akcje strzałem. Wisła w pierwszej połowie praktycznie nie stworzyła sobie żadnej "setki" pod bramką Skonto.
Możemy "gdybać" czy gdyby zawodnik Skonto nie przyłożyłby nogi do samobója, to czy Wiślak dobiegając do piłki zrobiłby to skutecznie.
Nieważne - ważne, że bramka padła...
W drugiej połowie trochę więcej było prób strzałów z dystansu - ale z rzadka były one w światło bramki. Za to zupełnie niefrasobliwie grała obrona Wisły. Tylko dlatego, że Wisła grała z przeciętnym zespołem [i](można by rzec - amatorskim zespołem, skoro ich piłkarze dostają pensje rzędu 500-3000 Euro)[/i], tylko dlatego nie przegrała tego meczu. Podania obrońców w poprzek boiska tuż pod nosem ich napastnika, to igranie z ogniem...
W każdym razie w drugiej połowie oglądaliśmy na boisku futbol w typowo "polskim wydaniu", mimo że na boisku było zaledwie 3 Polaków (Małecki, Sobolewski, Wilk).
Gra niemrawa i bez pomysłu... brak było przyśpieszenia w ostatniej fazie akcji.
Podania nie były już tak dokładne jak w pierwszej połowie, co w przyjemnością się oglądało.
Niewątpliwie najlepszym na boisku był Melikson - to on robił całą grę. Inni spisali się dość przeciętnie jak na wielkie zapowiedzi. Szczególnie marnie zaprezentował się Małecki - mnóstwo strat i jako drugi z piłkarzy wystrzelił w pierwszej połowie piłkę poza trybuny "na miasto" (zrobił to także w drugiej połowie jeden z "Estończyków").
Reasumując - wynik obiecujący, ale pamiętajmy, że Jagiellonia też miała w pierwszym meczu podobny wynik... i też grała z końcówce meczu z przewagą jednego zawodnika.
Mam nadzieję, że na tym kończy się analogia do tamtego występu i Wisła przejdzie do następnej rundy. Czy wygra w Krakowie? Któż to wie - sądzę, że nie da sobie wydrzeć awansu...
Z drugiej jednak strony wszystko się może zdarzyć - jakaś przypadkowa bramka na samym początku rewanżu i Wisła grając tak nieskutecznie jak wczoraj, będzie waliła głową w mur okopanego na swojej połowie przeciwnika. Potem jakaś kontra lub pech podczas rzutów karnych i z marzeń o LM nici...
Tak czy siak - z taką grą Wisła może przejdzie jeszcze jednego przeciwnika, ale na awans do fazy grupowej bym nie liczył - może coś wywalczy w LE ?
Miło by jednak było oglądać mecze "polskiej" drużyny w LM - czego sobie, kibicom i Wiśle życzę...
piątek, 8 lipca 2011
PRZYBORNIK KIBICA - zarezerwuj miejsce na reklamę swojej firmy!
Już wkrótce Euro2012.
Tak jak to było na Euro2008 a potem na Mundial2010 - w przygotowaniu jest kolejny PRZYBORNIK KIBICA.
Jak to wygląda w praktyce - możesz przekonać się przeglądając wypełniony wynikami aplikację na Mundial 2010.
Tak jak to było na Euro2008 a potem na Mundial2010 - w przygotowaniu jest kolejny PRZYBORNIK KIBICA.
Jak to wygląda w praktyce - możesz przekonać się przeglądając wypełniony wynikami aplikację na Mundial 2010.
Jeżeli masz firmę, którą chciałbyś promować umieszczając swoją reklamę w przyborniku - zarezerwuj w nim miejsce już dziś...
Do kogo kierować reklamę umieszczoną w takiej aplikacji?
Z ankiety przeprowadzonej losowo wśród osób które pobrały poprzedni przybornik wynika, że (a było to około 10.000 osób) są to w większości mężczyźni w wieku do 45 lat, mający pojęcie o obsłudze komputera, interesujący się sportem (nic dziwnego... hehe) ale także motoryzacją.
Wśród kobiet (grupa ok. 20% osób) - to w większości osoby w wieku do 35 lat o podobnych zainteresowaniach jak grupa męska. Ale to także kobiety - a więc nieobce są im są także tematy mody i urody...
Ta wersja przybornika jest już wypełniona wynikami z mistrzostw - można je usunąć i sprawdzić jak to działa w praktyce.
Póki co, nikt na razie nie opracował lepszej wersji takiego przybornika...
Cały problem polega na opracowaniu takiego algorytmu, który porządkuje drużyny w tabeli najpierw według ilości zdobytych punktów, a jeśli to nie daje rezultatu - według różnicy bramek, a jeżeli i takie kryterium nie przynosi skutku - ilość strzelonych bramek...
Miłej zabawy...
Do kogo kierować reklamę umieszczoną w takiej aplikacji?
Z ankiety przeprowadzonej losowo wśród osób które pobrały poprzedni przybornik wynika, że (a było to około 10.000 osób) są to w większości mężczyźni w wieku do 45 lat, mający pojęcie o obsłudze komputera, interesujący się sportem (nic dziwnego... hehe) ale także motoryzacją.
Wśród kobiet (grupa ok. 20% osób) - to w większości osoby w wieku do 35 lat o podobnych zainteresowaniach jak grupa męska. Ale to także kobiety - a więc nieobce są im są także tematy mody i urody...
Ta wersja przybornika jest już wypełniona wynikami z mistrzostw - można je usunąć i sprawdzić jak to działa w praktyce.
Póki co, nikt na razie nie opracował lepszej wersji takiego przybornika...
Cały problem polega na opracowaniu takiego algorytmu, który porządkuje drużyny w tabeli najpierw według ilości zdobytych punktów, a jeśli to nie daje rezultatu - według różnicy bramek, a jeżeli i takie kryterium nie przynosi skutku - ilość strzelonych bramek...
Miłej zabawy...
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)




