
Fot. Czarek Sokolowski AP
Żródło foto
Kolejny sparing naszej reprezentacji zakończył się wynikiem 2:1 - i jeśli ocenie poddać sam wynik, to nasza drużyna zasłużyła na ocenę 4-.
Styl gry jaki zaprezentowała nasza drużyna to ocena max. 2+
Ocena łączna: 3- w skali 1-6.
Powiem krótko - z taką grą nie mamy większych szans na wyjście z grupy!
Tylko chwilami mogliśmy oglądać przebłyski niezłej gry.
Oceniając poszczególnych zawodników niewielu zasłużyło na ocenę wyższą niż 3.
Na pewno Adrian Mierzejewski - widać było że walczy no i najważniejsze; potrafił wykorzystać prezent argentyńskiej obrony i strzelić na 1:0.
Zasłużył na ocenę: 4
Niestety zupełnie nie widać było dziś Roberta Lewandowskiego, no chyba że w akcji z "kogucikiem" :-) O ile dobrze pamiętam zaliczył asystę przy pierwszej bramce... dlatego otrzymuje ode mnie: 3+
Kamil Grosicki - niestety miał kilka dogodnych sytuacji i nie potrafił ich wykorzystać jak rasowy napastnik. Dużo biegał, ale po co biegać skoro efektów tego biegania brak...? ;-)
Ocena: 3
Murawski - no cóż... ktoś go nam go podmienił w tej Rosji (widać to u nich reguła... hehe), brakuje mi jego zagrań z czasów kiedy sam potrafił zmienić losy meczu. Teraz wygląda na zupełnie zagubionego na boisku. Ocena: 3
Błaszczykowski - też dziś nie błyszczał... ale asysta przy drugim golu była OK i dlatego ocena: 3+
Brożek - grał zbyt krótko na pełną ocenę, ale strzelił gola i to jest ważne... Jednak miał też okazje na podwyższenie wyniku i nie potrafił ich wykorzystać. Dlatego ocena: 3+
Szczęsny - nie miał dziś specjalnie okazji aby się wykazać, no może w jednej sytuacji sam na sam... ale gol dla Argentyny to po części także jego wina, jeśli niezbyt mocny strzał przepuścił pod pachą...
Dał się też ograć w pierwszej połowie i tylko dzięki obronie,która wybiła piłkę z linii bramkowej nie straciliśmy go wcześniej.
Ocena: 3+
Reszta drużyna grała na 3-
Wybijanie piłki na oślep do przodu, na tzw. "aferę" a nie do konkretnego zawodnika, czy tzw. "świecę" - to chyba nie poziom reprezentacyjny?
Mnóstwo było przypadkowości i błędów, może ze dwa razy podczas całego meczu zaobserwowałem to, co jakiś czas temu nasi mieli już trochę opanowane - gra na niewielkiej przestrzeni po trójkącie, szybka wymiana piłek... to co jest siłą napędową Barcelony.
Wynik cieszy, ale nie popadajmy w euforię że wygraliśmy z "Wielką Argentyną", bo nie ma co ukrywać - przeciwnik choć nieźle wyszkolony, to jednak były to rezerwy.
Martwi to trochę, bo czasu coraz mniej - a wydaje się, że nasza drużyna stoi w miejscu, brak szybkości, inwencji w grze...
Panie Smuda - tak grająca drużyna nie wyjdzie z grupy eliminacyjnej!!!
Pozostaje jeszcze ocenić komentatorów: Dariusz Szpakowski i Mirosław Trzeciak raczyli nas jak zwykle "dyrdymałami", których słuchać się już nie da...
Pan Darek w pewnym momencie utwierdzał mnie w przekonaniu, że: "Sebastian Boenish jeszcze nie ma polskiego paszportu..." czemu Trzeciak nie zaprzeczył. Prawdopodobnie chodziło o Damiana Perquisa.
Tuż po przerwie obaj panowie zaczęli użalać się nad zmęczeniem zawodników, którzy muszą grać w takim upale... no fakt - obserwując ich grę, można rzeczywiście było odnieść wrażenie, że grali jacyś amatorzy z zawodu kelnerzy jak nazywano reprezentację San Marino.
Panowie poszli jeszcze dalej w usprawiedliwianiu kiepskiej gry naszej reprezentacji - przeszkadzało słońce świecące prosto w oczy a na koniec okazało się, że równie ważnym powodem był fakt, że przed meczem... nie zroszono trawy ! :-)
Czy naprawdę TVP nie stać na komentatora z prawdziwego zdarzenia?
Na koniec refleksja pozasportowa...
Przerwa w meczu trwała 15 minut w trakcie której miał być wyemitowany Teleekspress.
Owszem był - trwał ok. 3-4 minuty łącznie z czołówkami. Wcześniej TVP uraczyła nasz 6 minutową porcją reklam i dobiła taką samą porcją po Teleekspresie.
Kpina w żywe oczy !
A jaka jest wasza ocena tego meczu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz